W czwartym dniu piłkarskich mistrzostw Europy zmagania rozpoczną współgospodarze turnieju - Ukraińcy. Wieczorem zmierzą się w Kijowie ze Szwedami. Wcześniej w Doniecku Francja zagra z Anglią. Żadna z tych drużyn nie chce zgodzić się na miano faworyta.
Z respektem o ukraińskim zespole wypowiadał się szkoleniowiec Szwedów Erik Hamren, który - jak mówił - od swojej drużyny wymaga 90 minut pełnej koncentracji. Czeka nas ekstremalnie trudny mecz, bo rywalizować będą dwie wyrównane jedenastki. Nie pokusiłbym się o wskazanie faworyta - podkreślił. Hamren - jak i cały naród - najbardziej liczy na Zlatana Ibrahimovica.
Reprezentacja Francji przystąpi zaś do spotkania z Anglią z chęcią kontynuowania trwającej od 21 miesięcy serii meczów bez porażki. Ten licznik również wskazuje na... 21. Jednak bilans konfrontacji z rywalem zza miedzy "Trójkolorowi" mają wyjątkowo niekorzystny. Z 30 meczów wygrali ledwie dziewięć, czterokrotnie zremisowali i doznali 21 porażek.
Być może dlatego trener Laurent Blanc broni się przed przypisywaniem jego zespołowi roli faworyta. Reprezentacja Francji przystępuje do mistrzostw Europy z innymi ambicjami niż Hiszpania czy Niemcy - podkreślał na konferencji prasowej. Co więcej, nie jesteśmy nawet faworytem grupy. W gronie tych czterech drużyn wszystko może się zdarzyć - dodał.
Ostrożny w prognozach jest również prowadzący Anglików Roy Hodgson, którego najbardziej cieszy powrót do pełni sił Johna Terry'ego i Ashleya Cole'a. Selekcjoner nie będzie mógł skorzystać tylko z zawieszonego za kartki Wayne'a Rooneya.
Anglików zabrakło na Euro 2008 w Austrii i Szwajcarii. Teraz wracamy i będziemy mogli się przekonać, gdzie jest nasze miejsce - zaznaczył Hodgson.