Śledztwo w sprawie strony antykomor.pl może być testem na praktyczne stosowanie przez władze przepisów ACTA - pisze "Rzeczpospolita". Jak podkreśla gazeta, gdyby one już obowiązywały, stronę można by zablokować bez zgody prokuratury czy sądu.
Prokuratura nie może skończyć sprawy wobec Roberta Frycza, który założył krytyczną wobec prezydenta Bronisława Komorowskiego witrynę antykomor.pl. Śledztwo miało się zakończyć do końca zeszłego roku. Potem przedłużono je do 20 stycznia br. Ostatecznie sprawę z Prokuratury Rejonowej w Tomaszowie Mazowieckim przeniesiono do Piotrkowa Trybunalskiego.
Sprawa nabiera szczególnego znaczenia w obliczu sporu o przepisy ACTA - twierdzi "Rzeczpospolita". Gdyby one już w Polsce obowiązywały, stronę antykomor.pl Agencja Bezpieczeństwa Wewnętrznego mogłaby zablokować bez zgody prokuratury czy sądu. Wystarczyłoby do tego podejrzenie, że treści zamieszczone na witrynie naruszają prawo. W chwili, gdy toczy się postępowanie w sprawie ratyfikacji ACTA, sytuacja ta pokazuje, że dokument ten można by wykorzystać do ograniczania wolności słowa w internecie - powiedział gazecie mecenas Bartosz Kownacki, pełnomocnik Frycza.
O antykomorze zrobiło się głośno, gdy w maju 2011 r. funkcjonariusze ABW weszli do domu prowadzącego witrynę. Zarekwirowali sprzęt komputerowy. Strona wygasła.