John Galliano domaga się dwunastu milionów funtów od firmy Dior, dla której pracował. Został zwolniony dwa lata temu po incydencie w jednej z restauracji. Do pary siedzącej przy sąsiednim stoliku powiedział " kocham Hitlera. Tacy ludzie jak wy powinni iść do gazu".
Te słowa przypieczętowały upadek słynnego kreatora mody. Został ukarany grzywną w wysokości sześciu tysięcy euro, a do tego został zmuszony do rozstania się ze słynną, francuską firmą Dior. Przeszedł również terapię odwykową. Teraz żąda odszkodowania za utracone zarobki. Chce dwunastu milionów funtów. Galliano twierdzi, że był uzależniony od alkoholu i środków uspokajających a francuskie prawo zabrania zwalniania kogoś z pracy z uwagi na stan zdrowia.
Prokuratura zarzuciła Galliano "agresywne zachowanie i publiczne zniewagi pod adresem trzech osób, nawiązujące do ich pochodzenia i przynależności do wspólnoty religijnej". Śledczy zajęli się dwoma incydentami z udziałem kreatora. W październiku 2011 roku, będąc w barze w paryskiej dzielnicy Marais, obraził antyżydowskimi wyzwiskami młodą kobietę. Z kolei pod koniec lutego 2012 roku, będąc pod wpływem alkoholu Galliano agresywnie się zachowywał i obrzucił antysemickimi wyzwiskami dwoje ludzi siedzących przy sąsiednim stoliku. Według mediów miał do nich powiedzieć m.in. "Brudne żydowskie gęby, powinniście nie żyć". Para natychmiast złożyła skargę na policji.
Po wybuchu afery Galliano przeprosił w oświadczeniu za swoje słowa i odrzucił jednocześnie oskarżenia o rasizm. Przez całe moje zawodowe życie moją inspiracją było łączenie ludzi wszystkich ras, religii i płci; wyrażałem w swych projektach ich kulturową i etniczną różnorodność - tłumaczył. Francuskie media podkreślały, że kreator cierpi na depresję i jest uzależniony od alkoholu. Uciekł w nałogi z powodu serii tragicznych śmierci bliskich mu osób.