Radosław Sikorski stanowczo skomentował słowa Siergieja Ławrowa o tym, że Rosja nie zaakceptuje żołnierzy NATO w Ukrainie. "Ta decyzja należy do Ukrainy, a nie Rosji" - powiedział w Brukseli szef polskiego MSZ.
Radosław Sikorski w środę w Brukseli wziął udział w posiedzeniu komisji ds. zagranicznych (AFET) w Parlamencie Europejskim, gdzie przedstawił priorytety polskiej prezydencji.
Szef MSZ powiedział, że "cały sens ukraińskiego oporu przeciwko rosyjskiej agresji polega na tym, że to Ukraina decyduje, jakie zagraniczne wojska, jeśli jakiekolwiek, powinny znaleźć się na jej terytorium".
To komentarz do słów Ławrowa, który we wtorek w Rijadzie powiedział po spotkaniu z przedstawicielami władz USA, że Rosja nie zaakceptuje rozmieszczenia obcych wojsk w Ukrainie w ramach porozumienia pokojowego. Chodzi o siły pokojowe, które miałyby być gwarantem bezpieczeństwa dla Ukrainy.
W stolicy Arabii Saudyjskiej doszło we wtorek do pierwszego od rozpoczęcia wojny w Ukrainie spotkania delegacji wysokiego szczebla ze Stanów Zjednoczonych i Rosji. Rozmowom przewodniczyli szefowie dyplomacji obu krajów, USA - Marco Rubio i Rosji - Siergiej Ławrow.
Po rozmowach Ławrow powtórzył, że dla Rosji niedopuszczalne jest członkostwo Ukrainy w NATO.
Według strony rosyjskiej jest to "bezpośrednie zagrożenie dla interesów Rosji i dla jej suwerenności".
Szef rosyjskiego MSZ odniósł się też do możliwości rozmieszczenia w Ukrainie sił pokojowych. Wyjaśniliśmy dziś, że obecność sił zbrojnych z tych samych krajów NATO, ale pod inną, fałszywą flagą, pod flagą UE albo pod flagami narodowymi, nic nie zmienia w tej kwestii. Oczywiście to jest dla nas nie do zaakceptowania - oświadczył szef rosyjskiej dyplomacji.
Sikorski w rozmowie z dziennikarzami odniósł się też do kolejnego pakietu sankcji wobec Rosji, przyjętego w środę przez ambasadorów państw członkowskich przy UE. Obejmie on kolejne sektory rosyjskiej gospodarki, a także tzw. flotę cieni, która mimo sankcji transportuje ropę naftową z Rosji. Jak powiedział szef MSZ, oznacza to, że państwa członkowskie są jednomyślne, a nie zawsze tak bywało. To daje dodatkowe argumenty tym, którzy będą negocjować ewentualnie jakieś porozumienie z Rosją - powiedział.
Wcześniej, w odpowiedzi na pytania europosłów komisji ds. zagranicznych PE, Sikorski powiedział, że Europa będzie musiała znaleźć środki na wzmocnienie swojej obronności. Jak dodał, będą one musiały pochodzić ze zwiększonych wkładów pieniężnych, z niewydatkowanych pieniędzy z innych programów unijnych albo z nowego zadłużenia.
Bardzo podoba mi się pomysł stworzenia banku na rzecz ponownego dozbrojenia - podkreślił, dodając, że przy tworzeniu tej instytucji można wzorować się na Europejskim Banku Odbudowy i Rozwoju. Przekonywał, że Stany Zjednoczone de facto zachęcają do inwestowania w obronność, aby Europa nie musiała z każdą sprawą zwracać się do nich o pomoc. Ale to kosztuje - zaznaczył.
Pytany, jak jeszcze Europa może pomóc Ukrainie, wymienił przekazywanie pieniędzy na rzecz ukraińskiego przemysłu zbrojeniowego i tworzenie z Ukraińcami wspólnych przedsięwzięć. Mają naprawdę najlepsze drony. Musimy się od nich uczyć i od nich kupować, żeby próbować się zbroić przed konfliktem, który, mam nadzieję, nigdy nie nadejdzie - powiedział.
Szef polskiej dyplomacji podkreślił też, że celem UE nie powinny być krótkoterminowe rozwiązania dla Ukrainy, np. zawieszenie broni, które łatwo będzie można złamać, ale trwały i sprawiedliwy pokój, który sprawi, że Rosja nie wykorzysta tego czasu na odbudowę siły militarnej i ponowny atak.
Rosja, prezydent Putin rozumieją język siły. Umowa z Moskwą będzie obowiązywać i będzie trwała wtedy, gdy Rosja nie będzie dość silna, by ją złamać. Dlatego tak bardzo potrzebne jest wzmocnienie pozycji politycznej i zdolności militarnych Europy. Musimy stworzyć unię obronną wartą swojej nazwy - powiedział.
Sikorski podczas posiedzenia AFET przedstawił też propozycje w obszarze polityki zagranicznej. Pierwsza z nich dotyczyła walki z dezinformacją.
Będziemy dążyć do utworzenia europejskiej rady odporności na dezinformację. W jej skład powinni wejść przedstawiciele organizacji pozarządowych. Jej celem będzie ochrona przed obcą ingerencją, ale także ochrona naszych procesów demokratycznych - powiedział.
W ramach drugiej propozycji zaapelował do PE, Komisji Europejskiej i państw unijnych o zwiększenie finansowania Europejskiego Funduszu na rzecz Demokracji (European Endowment for Democracy) w reakcji na ograniczenie przez USA środków na działalność organizacji pozarządowych.