"Grupa 13", jedna z jednostek ukraińskiego wywiadu wojskowego, zaatakowała w nocy z poniedziałku na wtorek dronami morskimi okręt patrolowy Floty Czarnomorskiej. Ukraińcy poinformowali, że "Siergiej Kotow", bo o nim mowa, po trafieniu w rufę i obie burty zatonął. To już piętnasty rosyjski okręt zatopiony podczas wojny z Ukrainą. Tylko od końca grudnia 2023 roku najeźdźcy stracili cztery ważne okręty.
Rosyjskie niezależne kanały na Telegramie poinformowały, powołując się doniesienia mieszkańców Krymu, że w nocy z poniedziałku na wtorek w rejonie Cieśniny Kerczeńskiej i Mostu Krymskiego słychać było eksplozje. Z kolei na jednym z białoruskich kanałów pojawiła się informacja, jakoby ukraińskie wojsko zaatakowało za pomocą rakiet i dronów cele na Krymie, w tym Most Krymski.
Później rosyjski ekspert wojskowy, autor telegramowego kanału "Dwóch majorów" napisał, że rosyjski okręt patrolowy "Siergiej Kotow" został zaatakowany przez ukraiński dron morski w okolicy Teodozji. Rosjanin poinformował, że okręt "zaginął".
Przez całą noc ruch na Moście Krymskim i w Cieśninie Kerczeńskiej był zablokowany. Ruch pojazdów został wstrzymany po północy czasu moskiewskiego; wznowiono go ponad 8 godzin później. We wtorek rano poinformowano również, że na moście wstrzymany został ruch pociągów z i na Krym. Jakiś czas później wznowiono ich kursowanie, jednak kilka pociągów zaliczyło opóźnienia.
Ukraiński wywiad wojskowy (HUR) później we wtorek oficjalnie potwierdził zatopienie rosyjskiego okrętu patrolowego "Siergiej Kotow", który został zaatakowany w nocy z poniedziałku na wtorek dronami morskimi w pobliżu Cieśniny Kerczeńskiej pomiędzy okupowanym Krymem a Krajem Krasnodarskim w Rosji.
Atak przeprowadziła jednostka HUR o nazwie "Grupa 13" we współpracy z marynarką wojenną i Ministerstwem Transformacji Cyfrowej Ukrainy. Według wywiadu, "wartość zatopionego okrętu wynosi blisko 65 mln dolarów".
"W wyniku uderzenia dronami morskimi 'Magura V5' rosyjski okręt projektu 22160 'Siergiej Kotow' doznał uszkodzeń rufy, prawej i lewej burty. Do ataku doszło na wodach terytorialnych Ukrainy w pobliżu Cieśniny Kerczeńskiej" - oświadczył HUR na Telegramie.
HUR opublikował nagranie, na którym widać moment zniszczenia okrętu patrolowego "Siergiej Kotow".
Ukraiński wywiad wojskowy w komentarzu dla agencji Interfax-Ukraina poinformował, że na pokładzie zatopionego "Siergieja Kotowa" zginęło siedmiu marynarzy, a sześciu zostało rannych; siły wroga zdołały ewakuować 52 żołnierzy.
Według doniesień rosyjskich tzw. blogerów wojskowych, czyli internetowych komentatorów popierających inwazję na Ukrainę, na pokładzie okrętu patrolowego nikt nie zginął - kilku marynarzy zostało rannych, lecz udało się ich ewakuować.
Należący do Floty Czarnomorskiej "Siergiej Kotow" to już piętnasty rosyjski okręt zatopiony podczas wojny z Ukrainą. Tylko od końca grudnia 2023 roku najeźdźcy stracili cztery ważne okręty - zauważył niezależny rosyjski kanał na Telegramie Możem Objasnit'.
W ciągu ostatnich ponad dwóch miesięcy Ukraińcy zniszczyli również dwa duże okręty desantowe - "Nowoczerkassk" i "Cezar Kunikow", a także kuter rakietowy Iwanowiec. Przypadek "Siergieja Kotowa" jest jednak szczególny, ponieważ była to jednostka, która miała za zadanie ochraniać najważniejsze okręty Floty Czarnomorskiej przed atakami dronów morskich. "Tymczasem okazało się, że zatonęła właśnie w wyniku takiego uderzenia" - podkreślili opozycyjni rosyjscy dziennikarze.
Jak dodali, okręty projektu 22160, takie jak "Siergiej Kotow", od dawna cieszyły się wśród marynarzy złą sławą. Były krytykowane za niską prędkość, ograniczone możliwości dotyczące poruszania się po morzu i słabą jakość uzbrojenia. Wojskowi nazywają je nawet ironicznie "gołębiami pokoju".
Niezależny kanał powiadomił, że Flota Czarnomorska dysponuje jeszcze trzema podobnymi okrętami patrolowymi. Ponadto trwa budowa dwóch kolejnych takich jednostek.
Największą stratę podczas wojny z Ukrainą rosyjska marynarka wojenna poniosła w kwietniu 2022 roku, gdy zatopiono krążownik rakietowy "Moskwa" - flagowy okręt Floty Czarnomorskiej. Kreml stwierdził, że na krążowniku zginął zaledwie jeden członek załogi, a 27 uznano za zaginionych. Faktyczna liczba poległych była prawdopodobnie znacznie większa. W ocenie niezależnych obserwatorów śmierć mogło ponieść nawet ponad 400 rosyjskich wojskowych.
"Rosyjska Flota Czarnomorska jest symbolem okupacji. Nie może przebywać na ukraińskim Krymie" - napisał w swoich mediach społecznościowych szef kancelarii prezydenta Ukrainy Andrij Jermak, odnosząc się do zatopienia "Siergieja Kotowa".