Po wielotygodniowych negocjacjach transfer Sebastiana Mili do Lechii Gdańsk doszedł do skutku. Pomocnik reprezentacji Polski odszedł ze Śląska Wrocław i podpisał umowę z klubem z Trójmiasta na 3,5 roku. "Jeżeli będę się czuł dobrze, to będę grał dłużej. Mam nadzieję, że zrobimy razem milowy krok do przodu i przyzwyczaimy kibiców do wygrywania" - mówił 33-latek.
Transfer do Lechii to dla Mili powrót do korzeni. Właśnie w Gdańsku stawiał pierwsze kroki w profesjonalnej piłce. Tutaj wszystko w mojej karierze się zaczęło. Tutaj jako junior Lechii Gdańsk chodziłem na mecze pierwszej drużyny. Pamiętam doskonale te czasy. To niesamowite uczucie wrócić tu do Gdańska, miasta, w którym nauczyłem się prać swoje pierwsze skarpetki. Mam nadzieję, że tym oczekiwaniom, które są w stosunku do mnie, po prostu uda mi się sprostać - mówił Mila, który w Lechii będzie grał z numerem 6 na koszulce.
Drużyna z Trójmiasta po rundzie jesiennej zajmuje w tabeli T-Mobile Ekstraklasy dopiero 13. miejsce. Reprezentant Polski ma być jej nowym liderem. Jestem gotowy na takie wyzwania. Wierzę, że będzie dobrze. Wiem, że kibice i całe miasto czeka na to, żeby Lechia wjechała na właściwe tory. Właśnie po to tutaj jestem - zaznaczył. Mam nadzieję, że zrobimy nie tylko milowy krok do przodu, ale też przyzwyczaimy kibiców do wygrywania - dodał.
Mila podpisał kontrakt do 2018 roku. Zawodnicy wtedy najlepiej się czują, kiedy mają stabilizację. Jeżeli będę czuł się dobrze fizycznie, to będę grał nie tylko 3,5 roku, ale i dłużej. Mam dużo celów przed sobą, również w reprezentacji. Nie chcę marnować czasu ani swojego, ani nikogo w klubie, czy myśleć, co będzie za rok - zauważył.
33-latek trafił do Lechii po 7 latach spędzonych w Śląsku Wrocław. Wcześniej grał także m.in. w Łódzkim Klubie Sportowym, Groclinie Dyskobolii Grodzisk Wielkopolski, Austrii Wiedeń i Valarendze Oslo.