Salah Abdeslam, uważany za koordynatora listopadowych krwawych zamachów w Paryżu, został schwytany podczas zakrojonej na szeroką skalę operacji belgijskich służb w dzielnicy Molenbeek w Brukseli. Jak poinformowała belgijska prokuratura, poza 26-latkiem zatrzymano jeszcze cztery osoby podejrzane o związek z zamachami. Po zakończeniu operacji na wspólnej konferencji prasowej wystąpili premier Belgii Charles Michel i prezydent Francji Francois Hollande, który zapowiedział, że jego kraj będzie domagał się jak najszybszej ekstradycji Salaha Abdeslama.
Zatrzymań dokonano podczas wspólnej operacji policji, wojska i sił specjalnych w brukselskiej dzielnicy Molenbeek, skąd pochodzi 26-letni Abdeslam. Funkcjonariusze otoczyli tam dom, w którym zabarykadowali się terroryści. Doszło do wymiany ognia, a według belgijskich mediów, policja użyła granatów. Abdeslam został postrzelony w kolano, ranny jest również co najmniej jeden z jego wspólników.
Twoja przeglądarka nie obsługuje standardu HTML5 dla video
Na konferencji prasowej po zakończeniu obławy Francois Hollande zapowiedział, że Francja zażąda jak najszybszej ekstradycji Abdeslama, by był sądzony w kraju, w którym przeprowadził zamachy.
Rola 26-latka w atakach nie jest do końca jasna, ale uważa się, że odpowiadał przynajmniej za ich logistyczne przygotowanie i prowadził jeden z samochodów użytych podczas zamachów.
Salah Abdeslam był bezpośrednio zaangażowany w przygotowanie, organizację i przeprowadzenie ataków - zaznaczył Hollande.
Podkreślił, że mimo pojmania najbardziej poszukiwanego terrorysty w Europie poziom zagrożenia terrorystycznego we Francji i w Belgii pozostaje bardzo wysoki. Przyznał, że osób odpowiedzialnych za paryskie ataki jest więcej, niż się początkowo wydawało, i zapowiedział, że należy spodziewać się dalszych aresztowań, bo dochodzenie i ściganie sprawców wciąż nie jest zakończone.
Najważniejszymi poszukiwanymi są teraz Mohamed Abrini, również pochodzący z brukselskiej dzielnicy Molenbeek, i mężczyzna znany pod pseudonimem Sufian Kajal.
Schwytanie podejrzanych o związek z zamachami w Paryżu premier Belgii Charles Michel uznał za duży sukces w walce z terroryzmem. To bardzo ważny rezultat naszej bitwy o demokrację, o wartości, które chcemy urzeczywistniać - powiedział.
Poinformował również, że z gratulacjami dla belgijskich i francuskich służb zadzwonił prezydent USA Barack Obama. Wcześniej Biały Dom podawał, że Stany Zjednoczone udzieliły Francji i Belgii pomocy w ich dochodzeniach po paryskich zamachach.
Przebieg operacji w dzielnicy Molenbeek premier Charles Michel i prezydent Francois Hollande śledzili w siedzibie belgijskiego rządu, dokąd udali się prosto ze szczytu UE-Turcja, który odbywał się od czwartku w Brukseli.
Policja była bliska zatrzymania Salaha Abdeslama już we wtorek, kiedy dokonała zakończonej strzelaniną rewizji w mieszkaniu w brukselskiej dzielnicy Forest.
Kiedy sześciu francuskich i belgijskich policjantów weszło do mieszkania, zostali ostrzelani z broni automatycznej. Policyjny snajper zastrzelił jednego z mężczyzn obecnych w lokalu, natomiast dwóch innych zbiegło po dachach sąsiednich kamienic. Zdaniem belgijskich mediów, jednym z nich mógł być właśnie Salah Abdeslam.
Władze nie potwierdziły tych doniesień, ale przyznały, że w mieszkaniu znaleziono odciski palców poszukiwanego terrorysty.
W ramach belgijskiego śledztwa, dotyczącego zamachów w Paryżu z 13 listopada, zarzuty przedstawiono do tej pory jedenastu osobom, z których osiem wciąż przebywa w areszcie tymczasowym. Prokuratura ustaliła, że zamachy były w dużej mierze przygotowywane w Brukseli.
W serii krwawych ataków, do których przyznało się Państwo Islamskie, zginęło 130 osób.
(edbie)