Sąd Okręgowy w Katowicach w procesie, jaki wytoczył Sądowi Okręgowemu w Krakowie tamtejszy sędzia Waldemar Żurek, uwzględnił większość jego wniosków, m.in. przywrócił go do orzekania w wydziale, z którego został przesunięty – w rygorze natychmiastowej wykonalności.

REKLAMA

Wyrok w procesie pierwszej instancji, prowadzonym w wydziale pracy katowickiego sądu, jaki wytoczył krakowskiemu sądowi sędzia Waldemar Żurek, zarzucając kierownictwu tej jednostki mobbing, ogłosiła sędzia Katarzyna Sznajder-Peroń.

Katowicki sąd nakazał Sądowi Okręgowemu w Krakowie jako pracodawcy sędziego Żurka powierzenie mu obowiązków sędziego w pełnym zakresie orzekania w II wydziale cywilnym odwoławczym krakowskiego SO, czyli z pominięciem zmian wprowadzonych tam podziałem czynności w sierpniu 2018 r., nadając temu postanowieniu rygor natychmiastowej wykonalności.

Sąd też zasądził od krakowskiego sądu na rzecz sędziego Żurka kwoty 2,1 tys. zł (minimalne wynagrodzenie z czasu złożenia pozwu) oraz 5 tys. zł na rzecz fundacji Serce Dziecka. Zniósł też koszty procesu wzajemnie między stronami.

Jak wyjaśniała w ustnym uzasadnieniu sędzia Sznajder-Peroń, sąd nie rozpoznawał roszczeń stricte opartych o konstrukcję mobbingu według Kodeksu pracy: strona powodowa zgłosiła bowiem roszczenia związane z zakazem dyskryminacji, ochrony dóbr osobistych oraz - jak zaznaczyła sędzia - specyficzne roszczenie oparte o treść stosunku służbowego sędziego (kwestię podziału czynności).

Sędzia Sznajder-Peroń wskazała, że sąd odmówił pozwanemu odrzucenia pozwu, mając na uwadze, że w sprawie okoliczności zmieniały się: nadal w biegu pozostaje bowiem odwołanie, które od podziału czynności w krakowskim sądzie złożył sędzia Żurek. Sąd wziął to pod uwagę w wyroku uznając, że sprowadza się to do braku zapewnienia ochrony prawnej obywatelowi: każdy ma bowiem prawo do uzyskania rozstrzygnięcia w swojej sprawie.

Katowicki sąd zaznaczył, że wyrokował w oparciu o Prawo o ustroju sądów powszechnych, mając na względzie wykładnię zmierzającą do zapewnienia spójności rozstrzygnięcia z Traktatem o Unii Europejskiej, a także kwestią podniesioną przez Trybunał Sprawiedliwości UE w rozstrzygnięciu sprawy z powództwa sędziego Żurka.

W ocenie katowickiego sądu m.in. "strona pozwana nie wykazała wystarczająco przesłanek organizacyjnych, które przemawiałyby w stopniu przekonującym za przeniesieniem powoda do innego wydziału sądu".

Żądanie odszkodowawcze sędziego Żurka sąd rozpoznawał w oparciu o zakaz dyskryminacji (pracownika, w tym wypadku sądu) i w tym kontekście uznał, że "powód wykazał, że był traktowany gorzej, mniej korzystnie, niż inne osoby z tej grupy zawodowej", a także, że powód "powiązał to w sposób skuteczny z tym, jakie poglądy głosił w odniesieniu do zmian następujących w ramach struktury sądu, ale również sądów funkcjonujących w całym kraju".

Sąd wyliczył przykłady tych zdarzeń, w tym m.in.: przeniesienie powoda do innego wydziału bez dostatecznego wykazania zasadności tych zmian, trudności w uzyskaniu decyzji co do urlopu, nieformalny nadzór nad czynnościami w sprawach prowadzonych przez sędziego Żurka czy uniemożliwianie mu dostępu do systemu komputerowego.

W zakresie roszczeń opartych o ochronę dóbr osobistych sąd odniósł się do obowiązków pracodawcy ujętych w Kodeksie pracy, a także uregulowań Kodeksu cywilnego. W ocenie sądu roszczenia te zasłużyły na częściowe uwzględnienie.

Relacje między poszczególnymi osobami w (krakowskim sądzie) nie układają się pozytywnie, sąd też nie podziela w pełnej rozciągłości doboru metod, czy też formy wyrażania poglądów przez wszystkie te osoby, natomiast sąd w sprawie niniejszej musiał zbadać relacje między pracownikiem i pracodawcą. Pracodawcą w przypadku powoda jest państwowa jednostka organizacyjna. Każdy pracodawca obowiązany jest do tworzenia warunków pracy pozbawionych możliwości naruszeń dóbr osobistych pracowników - zaakcentowała sędzia Sznajder-Peroń.

Tymczasem w sprawie niniejszej wskazane przykładowe działania stanowiły naruszenie godności pracowniczej powoda - stwierdziła.

Sąd oddalił część powództwa sędziego Żurka m.in. wyjaśniając, że żądanie złożenia oświadczenia o jego przeproszenie nie zostało odpowiednio odniesione do faktów w sprawie, a w kontekście żądania zaprzestania naruszeń dóbr osobistych w momencie zamknięcia sprawy nie sposób było wskazać, które z tych naruszeń nadal trwały - poza kwestią przeniesienia do innego wydziału, co sąd uwzględnił w orzeczeniu.

Ten wyrok w punkt trafia w nasze żądania i odzwierciedla to, czego domagaliśmy się od początku - ocenił po publikacji sędzia Żurek. Wielką wartością tego procesu jest to, że udokumentowano sposób szykan dokonywany na sędziach, którzy sprzeciwiają się niszczeniu praworządności w Polsce - zaznaczył.

Ten proces nie dotyczył mojej osoby, ale dotyczył metod. Te metody są stosowane w różnych sądach wobec różnych sędziów. (...) Jest wielu sędziów walczących o praworządność, którzy są anonimowi. Myślę, że ten proces da im wiatru w żagle, tzn. pokaże, że nie można bezkarnie przerzucać sędziego między wydziałami tylko dla szykany, że nie można stosować wielu metod, o których dzisiaj sąd wspomniał - dodał sędzia Żurek.

Przypomniał, że orzeczenie zapadło w pierwszej instancji i jest nieprawomocne. Natomiast mamy już wykonalne zabezpieczenie powództwa w najważniejszym punkcie, czyli przywrócenia mnie do wydziału II odwoławczego w Sądzie Okręgowym w Krakowie - wskazał Waldemar Żurek.

Podziękował też licznym osobom, które na przestrzeni trwania procesu przychodziły - jak zaznaczył - na każdą rozprawę.