Rosyjscy i chińscy biznesmeni odbyli tajne dyskusje na temat planów budowy podwodnego tunelu łączącego Rosję z Krymem - informuje "Washington Post". Mają nadzieję na utworzenie szlaku transportowego chronionego przed atakami Ukrainy - wynika z komunikatów przechwyconych przez ukraińskie służby bezpieczeństwa.
Most Krymski jest wykorzystywany przez Moskwę do transportu żołnierzy i sprzętu na Krym, a następnie na Ukrainę. Krym został zaanektowany przez Rosję w 2014 roku, ale na arenie międzynarodowej jest uznawany za część Ukrainy.
Jest to jednocześnie popularna przeprawa w regionie nad Cieśniną Kerczeńską, łącząca Półwysep Krymski z Półwyspem Tamańskim. W godzinach szczytu tworzą się tam wielokilometrowe korki.
Do ataku na Most Krymski podczas rosyjskiej inwazji na Ukrainę doszło dwukrotnie. 8 października 2022 roku na jezdni prowadzącej z Rosji na Krym doszło do eksplozji, w wyniku której zawalił się fragment przeprawy drogowej, a przeprawa kolejowa stanęła w ogniu.
23 lutego 2023 roku rosyjski rząd ogłosił, że przeprawa drogowa została przywrócona do ruchu. 5 maja przekazano, że ponownie otwarta została przeprawa kolejowa.
Do drugiego ataku doszło 17 lipca. W most uderzył morski dron, który uszkodził fragment przeprawy drogowej; ta została naprawiona kilka tygodni później. Ponadto Most Krymski był wielokrotnie zamykany w związku z atakami rakietowymi sił ukraińskich na rosyjskie obiekty wojskowe na Krymie.
Ukraińskie służby specjalne wielokrotnie podkreślały, że "most na Krym jest konstrukcją zbędną".
W związku z tym Kreml szuka alternatywy dla mostu. "Washington Post", powołując się na komunikaty przechwycone przez ukraińskie służby bezpieczeństwa, przekazuje, że rosyjscy i chińscy biznesmeni powiązani z rządem odbyli tajne dyskusje na temat planów budowy podwodnego tunelu łączącego Rosję z Krymem. Rozmowy miały się odbyć pod koniec października.
Zdaniem amerykańskich urzędników i ekspertów inżynieryjnych budowa tunelu w pobliżu istniejącego mostu napotkałaby na ogromne przeszkody. Stwierdzili oni, że nigdy nie podejmowano prac na tak wielką skalę, kosztujących prawdopodobnie miliardy dolarów i zajmujących lata, w strefie działań wojennych.
Jednak pomimo wątpliwości co do wykonalności planu, zdaniem ekspertów, Rosja ma wyraźne powody, aby go realizować. Po nieudanej próbie osiągnięcia zdecydowanego zwycięstwa w wojnie Rosja stoi w obliczu ryzyka, że Ukraina będzie przez wiele lat próbowała zniszczyć most Krymski - twierdzi Aleksander Gabujew, ekspert ds. stosunków na linii Moskwa-Pekin w rosyjskim Centrum Eurazjatyckim Carnegie.
Jak zauważa "WP", projekt stwarzałby także ryzyko polityczne i finansowe dla Chin, które nigdy oficjalnie nie uznały aneksji Krymu przez Rosję i których firmy mogłyby wpaść w sidła sankcji gospodarczych nałożonych na Moskwę przez Stany Zjednoczone i Unię Europejską.
Co ciekawe, z przechwyconych e-maili wynika, że chęć udziału w projekcie zasygnalizowała jedna z największych chińskich firm budowlanych. Wiadomości zostały przekazane "The Washington Post" przez ukraińskich urzędników, którzy mieli nadzieję ujawnić projekt i potencjalne zaangażowanie Chin. Autentyczność wiadomości potwierdziły inne informacje uzyskane przez "The Post", w tym akta rejestracyjne przedsiębiorstw. Wynika z nich, że w Sewastopolu niedawno utworzono rosyjsko-chińskie konsorcjum.
W ostatnich tygodniach e-maile rozsyłane wśród urzędników konsorcjum wspominają o spotkaniach z chińskimi delegatami na Krymie. W jednym z 4 października opisano Chińską Korporację Budowy Kolei (CRCC) jako "gotową do zapewnienia realizacji projektów budowy kolei i dróg o dowolnej złożoności w rejonie Krymu".
CRCC, spółka państwowa, zbudowała wiele z największych sieci drogowych i kolejowych w Chinach, a w ostatnich latach nawiązała istotne powiązania z Rosją dzięki projektom obejmującym rozbudowę moskiewskiego metra. Firma nie odpowiedziała na prośby "Washington Post" o komentarz.
Władimir Kałużny, rosyjski biznesmen, który w dokumentach jest identyfikowany jako dyrektor generalny konsorcjum, "na gorąco" zaprzeczył tym doniesieniom. Następnie powiedział, że nie będzie udzielał żadnych informacji "wrogim mediom" i zakończył rozmowę.
Tymczasem "Washington Post" zauważa, że ta wypowiedź była sprzeczna ze sposobem przedstawiania propozycji w wewnętrznych e-mailach. W wiadomości wysłanej w zeszłym miesiącu do rosyjskiego urzędnika, który jest jednym z głównych przedstawicieli Krymu w Moskwie, Kałużny powiedział, że posiada "list od naszych chińskich partnerów w sprawie gotowości jednej z największych firm w Chinach, CRCC, do udziału w charakterze generalnego wykonawcy budowy tunelu pod Cieśniną Kerczeńską."