"Będzie pan radził swojej córce Weronice, żeby przeszła do ZUS?" - pytają dziennikarze "Rzeczpospolitej" Dariusza Rosatiego. "Nie" - odpowiada krótko poseł PO i szef sejmowej Komisji Finansów Publicznych. "OFE po obniżeniu opłat, wyznaczeniu zewnętrznych benchmarków, zapewnieniu suwaka bezpieczeństwa będą korzystnym uzupełnieniem głównego trzonu emerytury" - wyjaśnia.
Rosati podkreśla, że lwia część emerytury będzie ustalana w ZUS-ie, bowiem do OFE trafia zaledwie jedna siódma naszej składki. Wahania na giełdzie wpływają tylko na to, czy ta jedna siódma składki będzie trochę większa czy trochę mniejsza. Z tego punktu widzenia uważam, że taka zmienność może być korzystna, ponieważ w długim okresie dochodowość OFE będzie większa niż stopa waloryzacji na subkoncie i stopa waloryzacji na koncie podstawowym ZUS - podkreśla poseł. Zaznacza też, że istniejące obecnie "hojne zasady waloryzacji" są jego zdaniem nie do utrzymania w długim okresie.
Rosati wymienia jeszcze jeden argument za OFE. Pełnią pożyteczną funkcję z punktu widzenia zwiększenia inwestycji w kraju. Gdybyśmy wszystko przenieśli do ZUS, to te pieniądze poszłyby na bieżące wypłaty emerytur, a nie na inwestycje - mówi.
Pytany natomiast o słowa ministra finansów Jacka Rostowskiego, który stwierdził, że jeśli ktoś jest patriotą, to powinien przenieść się do ZUS, odmawia komentarza. Minister finansów jest osobą, która często w taki barwny sposób uzasadnia swoje tezy - puentuje.
(edbie)
"Rzeczpospolita"