Od marca Rosja przekazała Korei Północnej około miliona baryłek ropy naftowej. To wynik dochodzenia organizacji Open Source Centre, której siedziba mieści się w Wielkiej Brytanii.
Działacze organizacji od marca monitorowali zdjęcia satelitarne z portów na dalekim wschodzie Rosji. W tym czasie odnotowano ponad 40 wizyt północnokoreańskich statków. Na ich pokładzie miała znajdować się ropa, która jest zapłatą za otrzymaną przez Rosjan północnokoreańską amunicję i żołnierzy walczących na ukraińskim froncie.
Inne zbadane fotografie dokumentują tankowce, które przybywają do rosyjskich portów puste, a opuszczają je pełne. Korea Północna nie powinna otrzymywać tak olbrzymich ilości paliwa, a handel ropą w jej przypadku dozwolony jest tylko w bardzo ograniczonym wymiarze.
Precyzyjnie regulują to międzynarodowe sankcje nałożone na reżim w Pjongjangu, które mają na celu powstrzymanie Korei Północnej przed dalszym rozwijaniem programu nuklearnego. Barter z Rosją jest pogwałceniem tych obostrzeń.
Jak ironicznie zaznaczają brytyjscy komentatorzy, wątpliwe jednak jest, by Władimir Putin przejmował się takimi drobnostkami. Pierwsze doniesienia o północnokoreańskich tankowcach pojawiły się siedem miesięcy po ustaleniu faktu, iż Pjongjang dostarcza rosyjskiej armii amunicję.
Jak zaznaczają komentatorzy, teraz, gdy obecność ponad 10 tys. północnokoreańskich żołnierzy w obwodzie kurskim jest udowodniona, handel rosyjską ropą będzie z pewnością kontynuowany. Bez niej gospodarce Korei Północnej grozi katastrofa.