"Piłka bywa przewrotna, dzisiaj jest tak, a jutro może być inaczej. Dlatego jestem gotowy w każdej chwili pomóc drużynie" - mówił Przemysław Tytoń dwa dni przed meczem otwarcia Euro 2012. Teraz jego słowa nabierają szczególnego znaczenia. Po faulu w polu karnym w meczu z Grekami czerwoną kartkę zobaczył Wojciech Szczęsny, a chwilę później Tytoń wybronił rzut karny.
Dwa dni temu nikt nie przywiązywał do słów zmiennika Szczęsnego większej wagi. Trener Smuda, powołując mnie do kadry, pokazał, że na mnie liczy. Wątpię, aby jedenastoma zawodnikami wygrał turniej. Piłka bywa przewrotna, dzisiaj jest tak, a jutro może być inaczej. Dlatego jestem gotowy w każdej chwili pomóc drużynie. Przygotowuję się tak samo jak inni zawodnicy - mówił wtedy Tytoń, który na co dzień broni bramki PSV Eindhoven.
Teraz golkiper ma szansę stać się bohaterem mistrzostw.
Bramka Roberta Lewandowskiego w 17. minucie meczu z Grekami wywołała wybuch euforii polskich kibiców, ale nie zaskoczenie, bo właśnie tego wszyscy się po nim spodziewali. Napastnik Borussii Dortmund, który zakończył sezon z 22 trafieniami na koncie, nie mógł nie strzelać goli na najważniejszej sportowej imprezie w historii Polski.
Od Wojciecha Szczęsnego, który na co dzień stoi w bramce Arsenalu Londyn, kibice oczekiwali natomiast świetnych interwencji. Niestety jedna z nich zakończyła się fatalnie. Wychodzący do piłki Szczęsny sfaulował w polu karnym Dimitrisa Salpingidisa i zobaczył czerwoną kartkę. Sędzia podyktował rzut karny, którego bronić miał nierozgrzany Tytoń. Każdy rozgrzeszyłby go za tę bramkę, ale on wybronił strzał Salpingidisa i przedłużył nadzieje Polaków na dobry wynik na mistrzostwach.Zobacz zapis relacji na żywo z meczu z Grekami.
Twoja przeglądarka nie obsługuje standardu HTML5 dla video