"Następuje koniec polskiej zimy, nie przetrwamy" - bije na alarm Stowarzyszenie Polskie Stacje Narciarskie i Turystyczne. To w związku z decyzją rządu, która podtrzymuje zamknięcie stoków, hoteli i restrykcje dotyczące hoteli. Z kolei Tatrzańska Izba Gospodarcza ocenia, że są to katastrofalne decyzje.

REKLAMA

Stowarzyszenie Polskie Stacje Narciarskie i Turystyczne, które zrzesza 90 stacji narciarskich w Polsce, w swoim oświadczeniu pisze wprost: "Nie przetrwamy".

Po dzisiejszej decyzji rządu, która podtrzymuje nasze zamrożenie, można już teraz użyć słowa wieczne zamrożenie, następuje właśnie koniec polskiej zimy. Z dużym prawdopodobieństwem, w następnym sezonie zimowym Polakom pozostają tylko Alpy, bo w Polsce już nie pojeżdżą na nartach. Nie przetrwamy. Być może to dobrze przemyślany plan rządu żeby likwidować rodzime biznesy?
- pyta retorycznie PSNiT w opublikowanym na swojej stronie internetowej oświadczeniu.

Według Stowarzyszenia, każdy odpowiedzialny rząd musi się liczyć z odszkodowaniami dla przedsiębiorców, którzy nie ze swojej winy, nie pracują.

Przedsiębiorcy zwracają uwagę, że aktywność narciarska odbywa się w otwartej przestrzeni a uczestnicy nie mają ze sobą kontaktu "twarzą w twarz".

Nie rozumieją więc decyzji o zamknięciu wyciągów. Tym bardziej, że otwarte zostają sklepy w galeriach handlowych.

W oświadczeniu zwrócono także uwagę, że nie ma konkretnych deklaracji rządu co do tarczy pomocowej dla gestorów wyciągów.

Jak mamy przetrwać jako branża, skoro nie ma jasnej deklaracji ze strony rządu czy otrzymamy jakiekolwiek odszkodowanie? Niektóre stacje stoją już teraz na granicy bankructwa i nie są objęte tarczami, mamy pierwsze stacje, które się sprzedają. Dla stacji realne teraz są zobowiązania i kredyty, których nie mają za co spłacić i mieć nie będą, bo właśnie dla nas kończy się zima
- czytamy w oświadczeniu.

Prezes Tatrzańskiej Izby Gospodarczej Agata Wojtowicz obawia się z kolei, że po tych dwóch tygodniach będą kolejne dwa tygodnie obostrzeń.

Wielu przedsiębiorców mimo wszystko podejmie decyzję o otwarciu swoich biznesów, po to tylko, żeby przeżyć, bo już są na skraju wyczerpania swoich możliwości i zapasów finansowych. To są katastrofalne decyzje, bo wielu ludzi nie otrzymało znikąd żadnej pomocy, żadnych środków
- mówi prezes Tatrzańskiej Izby Gospodarczej Agata Wojtowicz.

Wojtowicz przekonywała również, że wiele firm dostało jedynie minimalną pomoc i za te pieniądze nie są w stanie utrzymać firm i przetrwać kolejnego okresu przedłużającego się lockdownu.

Zwróciła także uwagę, że największe hotele, w tym w Zakopanem, otrzymały milionową pomoc, natomiast drobni przedsiębiorcy - kwaterodawcy czy restauratorzy - nie mają takiej pomocy.

W czwartek minister zdrowia Adam Niedzielski poinformował, że do 14 lutego dotychczasowe obostrzenia dot. restauracji, pubów, hoteli, stoków i innych obiektów sportowych pozostają bez zmian.

Restauracje, tak jak dotychczas, mogą świadczyć usługi tylko na wynos, hotele pozostają zamknięte również dla osób w podróży służbowej. Wyjątkiem są m.in. hotele pracownicze oraz te, w których zakwaterowani są medycy.