Sąd Okręgowy w Warszawie po rocznej przerwie przesłuchał w poniedziałek pierwszych świadków w procesie ws. zabójstwa byłego szefa policji Marka Papały. Jeden z nich, 56-letni Jarosław N. z Trójmiasta, stwierdził, że w latach 90. był świadkiem spotkania "Słowika", "Nikosia" i Edwarda Mazura. Zeznał też, że jego dawny towarzysz z celi mówił mu o konflikcie polonijnego biznesmena z szefem policji. "Zirajewski mówił mi, że są jakieś rozgrywki między Mazurem a generałem Papałą. Jak się pytałem, o co chodziło, to on mówił: nie wiesz, to śpisz lepiej" - dodał.
Jarosław N. przyznał, że w latach 90. był związany z trójmiejskim półświatkiem i znał m.in. Nikodema Skotarczaka - "Nikosia" oraz Andrzeja Z. - "Słowika". Wspomniał też, że gdy kiedyś przyszedł do "Nikosia", był świadkiem tajemniczego spotkania. Poszedłem się upomnieć o pieniądze, które był mi winien. Ale jak przyszedłem, zobaczyłem, że z kimś siedzi, był też "Iwan", odepchnęli mnie i pobili i powiedzieli, że mają tu poważne spotkanie - opowiadał.
Z Arturem Zirajewskim "Iwanem" spotkał się jakiś czas później podczas odsiadywania wyroku w trójmiejskim więzieniu. Przez pół roku mężczyźni siedzieli w jednej celi. Wtedy też mieli sobie wyjaśnić dawne nieporozumienie. "Iwan" miał powiedzieć swojemu towarzyszowi z celi, że w tajemniczym spotkaniu uczestniczył Edward Mazur, który był w konflikcie z generałem Papałą. N. nie znał polonijnego biznesmena osobiście, ale po kilkunastu latach rozpoznał go na podstawie zdjęć i przekazów medialnych. Pokazywali jego zdjęcia w telewizji, że go mają ściągać do Polski. I z Zirajewskim o tym rozmawialiśmy - tłumaczył.
N. podkreślił, że w obecnej sytuacji boi się o swoje bezpieczeństwo."Słowik" do dziś ma pieniądze i poważanie. Proszę sobie pojechać na Służewiec na wyścigi i spytać tych starszych bywalców, kto tam nie zna "Słowika" - przekonywał. Andrzej Z. odpowiedział na to, że nigdy nie widział Jarosława N.
Rok temu proces w sprawie zabójstwa byłego szefa policji wstrzymano po pojawieniu się nowej, prokuratorskiej wersji zabójstwa. Według łódzkich śledczych, którzy przejęli sprawę po warszawskich kolegach, generała zabił złodziej samochodów o pseudonimie "Patyk".Sąd powinien wydać wyrok w tej głośnej sprawie za kilka miesięcy. Oprócz oczywistego znaczenia dla oskarżonych - Ryszarda Boguckiego i Andrzeja Z. "Słowika" - rozstrzygnie on spór pomiędzy dwiema prokuraturami. Śledczy z Warszawy, którzy oskarżają dwóch gangsterów, cały czas lansują tezę o spisku służb specjalnych i grup przestępczych, które postanowiły zabić Papałę.
Jeśli sąd uniewinni oskarżonych, postawi na wersję łódzkich prokuratorów, którzy uważają, że do generała strzelił "Patyk", który chciał mu ukraść samochód. Istnieje też możliwość, że żadna z wersji nie zostanie zanegowana. Może się bowiem okazać, że gangsterzy zaplanowali zabójstwo, a działająca niezależnie od nich grupa "Patyka" przypadkiem go uśmierciła.