Część rosyjskich telewidzów ze zdziwieniem zobaczyła wieczorem na ekranach swoich telewizorów wystąpienie prezydenta Ukrainy. "To trwało około minuty, Zełenski mówił po ukraińsku. Potem zniknął" - relacjonuje słowami mieszkańca obwodu biełgorodzkiego rosyjska agencja RIA Nowosti.
Powołując się na lokalne służby prasowe agencja podaje, że na terenach przyległych do granicy z Ukrainą nastąpiły zakłócenia w regularnym programie, po czym w jego miejsce rzeczywiście ukazał się przemawiający w języku ukirańskim Wołodymyr Zełenski.
"Służba prasowa władz obwodu biełgorodzkiego potwierdziła nieuprawnioną zamianę sygnału telewizyjnego" - pisze RIA, dodając, że wszczęto już śledztwo w tej sprawie.
Podobny incydent miał miejsce na Krymie.
Według przypuszczeń władz obwodu biełgaorodzkiego doszło do ataku hakerskiego, najpewniej poprzez zamianę sygnału satelitarnego. Nieautoryzowany przekaz przerwano dzięki przełączeniu źródła transmisji na satelitę zapasowego.
Inne wyjaśnienie przedstawiają władze Krymu. Wedle tej wersji ukraińskie służby specjalne, korzystając z pomocy służb amerykańskich, włamały się do przekazu internetowego pobieranego kablem.