Już w niedzielę w Berlinie odbędzie się finał piłkarskich mistrzostw Europy. O wskazanie faworyta poprosiliśmy byłego piłkarza Grzegorza Patera związanego przez lata z Wisłą Kraków. Były pomocnik, który w przeszłości strzelił dwie bramki FC Barcelonie przyznaje, że większe szanse na triumf daje reprezentacji Hiszpanii, ale też podkreśla, że rozkręcających się z meczu na mecz Anglików nie można spisywać na straty.
Finał mistrzostw Europy w piłce nożnej już w niedzielę, 14 lipca. Początek meczu zaplanowano na godz. 21:00. Relację na żywo znajdziecie na RMF24.pl.
Twoja przeglądarka nie obsługuje standardu HTML5 dla audio
Jak stwierdził w rozmowie z reporterem RMF FM Patrykiem Serwańskim były piłkarz Grzegorz Pater związany przez lata z Wisłą Kraków, "Hiszpanie grają troszkę ładniejszą piłkę".
Niewykluczone, że te walory technicznie przyczynią się do tego, że wygrają. Natomiast nie można stawiać Anglii na straconej pozycji. Wyraźnie się rozkręcają, choć strzelili o połowę mniej bramek niż Hiszpanie. Natomiast ostatecznie decyduje efekt końcowy, a nie liczba bramek. Czy się wygra pięć czy jeden zero, najważniejsze jest zwycięstwo - ocenia były piłkarz.
Nie da się ukryć, że droga do finału dla Anglików była drogą przez mękę. W 1/8 finału właściwie cud (przewrotka Bellinghama) pozwolił im odwrócić losy pojedynku ze Słowacją. W ćwierćfinale udało się wyeliminować Szwajcarię po karnych, a konkurs karnych dla Anglików to przez lata nie była taka oczywista sprawa. Wreszcie, kilka dni temu z Holandią gol w 90. minucie pozwolił im uniknąć dogrywki.
Zapewne nie chcieli, żeby to wszystko tak się układało. Liczyli na prostszy scenariusz. Wyszli z tego wszystkiego obronną ręką i w końcu są w finale. To trzeba docenić - konkluduje Grzegorz Pater i dodaje, że w finale zobaczymy dwa spojrzenia na futbol.
Dwie odmienne strategie. Więcej operujący piłką Hiszpania i do tego twardo grający, walczący do końca Anglicy - zaznacza.
Hiszpanie mają jeszcze jedną przewagę - mnóstwo trofeów, jakie wywalczyli przez lata także w piłce młodzieżowej. Wiele z nich pod wodzą Luisa de la Fuente. W Hiszpanii są po prostu przyzwyczajeni do zdobywania pucharów, do wygrywania.
Anglicy żyją ciągle mundialem z 1966 roku. Trzy lata temu dotarli do finału Euro, ale przegrali i to na Wembley z Włochami po rzutach karnych. Teraz znów są w finale. To trzeba docenić. Ale czy Anglia jest gotowa na ewentualną drugą finałową porażkę?
Mogliby się załamać, ale pewnie na krótki czas. Zaraz Liga Narodów, później eliminacje mistrzostw świata. Bez względu na wszystko kibice jednej z drużyn po finale będą źli. Czy Southgate utrzyma posadę w razie porażki? Nie umiem powiedzieć. W finale być może zadecydują stałe fragmenty gry. Tu wydaje mi się groźniejsi będą Anglicy. Przyznam, że nie mogę doczekać się tego finału. Jestem bardzo ciekawy, jak to się ułoży. Przed meczem szanse finalistów to dla mnie 50 na 50 ze wskazaniem na Hiszpanów - uważa były piłkarz Wisły Kraków.
Finałowy mecz Euro2024 zostanie rozegrany w niedzielę w Berlinie. Pierwszy gwizdek usłyszymy o 21:00. Hiszpanie w swoim dorobku mają trzy triumfy na mistrzostwach Europy. Wygrywali turniej w 1964, 2008 i 2012 roku. Anglicy dopiero po raz drugi dotarli do finału i liczą na swój pierwszy, historyczny triumf.
Wszystkie najważniejsze informacje o Euro 2024 znajdziecie w specjalnym raporcie RMF FM.