Brytyjska Izba Gmin zatwierdziła rządową ustawę uchylającą akt parlamentu z 1972, który umożliwił Wielkiej Brytanii wejście do europejskiej wspólnoty. To ważny, legislacyjny punkt Brexitu.
Ustawa przyjęta została większością 36 głosów, ale zanim stanie się prawem, będzie musiała przejść etap wnoszonych poprawek, a następnie ponowne głosowanie w Izbie Gmin i Izbie Lordów. Jeśli zostanie ostatecznie zaakceptowana, w chwili Brexitu wszystkie obowiązujące w Unii Europejskiej prawa zostaną włączone do brytyjskiego kodeksu. Jest ich ok. 12 tysięcy.
W ten sposób rozpocznie się odcinanie brytyjskiej pępowiny od Europejskiego Trybunału Sprawiedliwości. Następnie ministrowie zadecydują o tym, które zasady zostaną, a z których Wielka Brytania zrezygnuje.
Opozycja parlamentarna sprzeciwia się tej ustawie, twierdząc, że w proponowanej formie przenosi ona władze z Brukseli wprost na ręce rządu z ominięciem parlamentu. Los ustawy nie jest przesądzony. Wielu posłów z rządzącej partii Konserwatystów zapowiedziało wniesienie istotnych poprawek. Większość uzyskana podczas nocnego głosowania może się skurczyć po kolejnych debatach i kolejnym oddaniu głosów.
Posłowie Partii Pracy nie zgadzają się na zastosowanie przez rząd klauzuli pochodzącej z czasów króla Henryka VIII, dającej ministrom prawo do arbitralnego decydowania o istotnych dla kraju sprawach. Labourzyści są także zwolennikami miękkiej wersji Brexitu, która ustalona miałaby być drogą drugiego referendum. Umożliwiłoby ono Brytyjczykom zagłosowanie nad ostateczną wersją wynegocjowanego porozumienia z Brukselą. To porozumienie jest wciąż odległą perspektywą.
Mimo iż od uruchomiania procedury wyjścia z Unii Europejskiej minęło ponad pięć miesięcy, w rozmowach między Londynem i Brukselą nie ma przełomu. Głównymi punktami spornymi są kwota, jaką Wielka Brytania będzie musiała wpłacić do unijnego budżetu - były premier, David Cameron, zatwierdził ją własnym podpisem - oraz status obywateli Unii Europejskiej mieszkających na Wyspach i Brytyjczyków przebywających na stałe w Europie.
Trzecią newralgiczną kwestią jest granica unijna, jaka podzieli Irlandię i przebiegać będzie między Republiką a Ulsterem.
(j.)