Polska podjęła zakulisowe rozmowy z Brukselą w sprawie sądownictwa - twierdzą rozmówcy naszej dziennikarki Katarzyny Szymańskiej-Borginon. Właśnie to było główną przyczyną odłożenia przez kolegium komisarzy decyzji o pozwie przeciwko Polsce do Trybunału Sprawiedliwości UE w sprawie SN.
Wczoraj premier Morawiecki rozmawiał podczas szczytu Trójmorza z szefem Komisji Europejskiej Jean-Claudem Junckerem. Ponieważ złożenie pozwu zostało praktycznie oficjalnie zapowiedziane przez rzecznika KE w poniedziałek, prawdopodobnie rozmowa więc dotyczyła także i pozwu.
Dziś przed południem, gdy zebrało się kolegium komisarzy, premier Morawiecki udał się na spotkanie z nieuznawaną przecież I prezes SN Małgorzatą Gersdorf. Jeden z rozmówców dziennikarki RMF FM powiedział, że premier Morawiecki po tym spotkaniu z Gersdorf zadzwonił do Junckera. Czy obiecał ustępstwa, czy raczej chciał tylko pokazać, że prowadzić w kraju dialog ze środowiskiem sędziowskim? W Brukseli huczy od spekulacji.
Jeden z rozmówców korespondentki RMF FM sugeruje, że może dojść do spotkania Morawiecki-Juncker podczas rozpoczynającego się wieczorem szczytu Unii w Salzburgu. Jeżeli wszyscy tam będą (tzn. polski premier i szef KE) to można się przecież spotkać, o tym porozmawiać - stwierdziło to źródło.
Ten sam rozmówca przyznał jednak, że Frans Timmermans "ma już bardzo ograniczone zaufanie do polskiego rządu", bo jego zdaniem KE wykazała dużo dobrej woli i już był czas na kompromis. Jak ustaliła korespondentka RMF FM, Timmermans przekonywał komisarzy do złożenia pozwu dowodząc, że Polsce łatwiej będzie zaakceptować wyrok niezależnego trybunału (trzeciej instytucji) niż decyzje Komisji Europejskiej w ramach procedury art.7 Traktatu UE. Według informacji dziennikarki RMF FM podczas posiedzenia komisarzy nikt się nie sprzeciwiał samej koncepcji skierowania pozwu przeciwko Polsce. Czy decyzja zapadnie dzisiaj, czy za kilka dni - nie ma to większego znaczenia - tłumaczył jeden z rozmówców. Decyzja została więc odłożona, jednak wciąż "wisi w powietrzu".
(mpw)