Co najmniej trzech z osiemnastu sędziów zgłoszonych marszałkowi Sejmu na nowych członków Krajowej Rady Sądownictwa ma na swoim koncie wyroki dyscyplinarne – dowiedział się reporter RMF FM. Bezpodstawne pomawianie, formułowanie nieobiektywnych ocen i podejmowanie dodatkowej pracy bez odpowiedniej zgody - to tylko niektóre przewinienia tych sędziów.
Jak ustalił nasz reporter, najdłuższą listę przewinień ma podpułkownik Mariusz Lewiński - sędzia wojskowy w stanie spoczynku. 27 razy - bez żadnych podstaw - zawiadamiał o popełnieniu przestępstw przez innych sędziów i prokuratorów, którzy nigdy ich nie popełnili.
Co więcej, pomówił śledczych z wojskowej prokuratury w Poznaniu o to, że chcieli go zabić podczas przesłuchania i upozorować jego samobójstwo. Zarzucał im też, że działali w zorganizowanej grupie przestępczej o charakterze zbrojnym. To oczywiście mogło narazić prokuratorów na utratę zaufania.
Innym razem sędzia Lewiński przed przesłuchaniem w prokuraturze rozebrał się, zdjął buty i spodnie, które rzucił na biurko, a następnie podczas przesłuchania milczał. Nie stawiał się też na rozprawy dyscyplinarne i odmawiał udziału w badaniach psychiatrycznych. Sąd jednak uznał, że podpułkownik jest poczytalny, dlatego dostał m.in. naganę i karę zawieszenia wypłaty uposażenia na trzy lata.
Drugi z sędziów z wyrokiem dyscyplinarnym to Maciej Mitera delegowany do Ministerstwa Sprawiedliwości. Dostał karę upomnienia za to, że bez wymaganej zgody przełożonego dorabiał sobie, prowadząc wykłady przygotowujące do egzaminów na aplikacje prawnicze. Również po sprzeciwie prezesa sądu.
Kolejny sędzia to Remigiusz Guz z Wodzisławia Śląskiego, który pomówił grupę innych sędziów o tendencyjną ocenę jego pracy - po tym, jak bez skutku starał się o awans i w opinii na swój temat przeczytał, że musi zdobyć większe doświadczenie. W efekcie również dostał upomnienie i w wyroku usłyszał, że dopuścił się niegodnej stanowiska sędziego - pozbawionej obiektywizmu i umiaru - oceny.
Ustawa nie zabrania sędziom z wyrokami dyscyplinarnymi zasiadania w Radzie. Wątpliwe jednak jest, czy może do niej trafić sędzia w stanie spoczynku - a taka sytuacja dotyczy sędziego Lewińskiego.
Marszałek Sejmu podczas procesu weryfikacji, który właśnie trwa, otrzyma informacje o "kulturze urzędowania sędziów". Prawdopodobnie wiadomość o przewinieniach dyscyplinarnych dotrze więc do Marka Kuchcińskiego, jednak poza walorem informacyjnym nie ma ona znaczenia.
Ostateczna decyzja w rękach klubów poselskich, które spośród prawidłowo zgłoszonych osób mogą wskazać swoich kandydatów. W sumie Sejm musi wybrać piętnastu sędziów. Na liście zgłoszonej marszałkowi jest osiemnaście nazwisk.
Zgodnie z nowymi przepisami ustawy o KRS wyboru 15 członków KRS-sędziów na wspólną czteroletnią kadencję dokonuje Sejm - dotychczas wybierały ich środowiska sędziowskie.
Podmiotami uprawnionymi do zgłoszenia propozycji kandydatów do KRS są grupy 25 sędziów oraz grupy co najmniej dwóch tys. obywateli. Kandydaci wskazywani są spośród sędziów Sądu Najwyższego, sądów powszechnych, sądów administracyjnych i sądów wojskowych.
Każdy klub poselski ma wskazywać nie więcej niż 9 możliwych kandydatów. Właściwa komisja sejmowa wybierając spośród osób wskazanych przez kluby ustalać ma listę piętnastu kandydatów na członków Rady, przy czym na liście tej uwzględnia się co najmniej jednego kandydata wskazanego przez każdy klub poselski.
Izba ma wybierać członków KRS co do zasady większością 3/5 głosów - głosując na ustaloną przez sejmową komisję listę 15 kandydatów. W przypadku niemożności wyboru większością 3/5, głosowano by na tę samą listę, ale o wyborze decydowałaby bezwzględna większość głosów.
Mandat obecnych sędziów-członków KRS trwa do dnia poprzedzającego rozpoczęcie kadencji nowych członków Rady, "nie dłużej jednak niż przez 90 dni" od dnia wejścia nowelizacji w życie.
(mpw)