150 powodzian z gminy Lewin Brzeski wciąż nie może wrócić do swoich "czterech ścian". Część osób mieszka w pensjonatach i wynajmowanych mieszkaniach, a część w kontenerach. Pojechaliśmy do Wronowa - jednej z najbardziej poszkodowanych wiosek, aby sprawdzić, jak radzą sobie w nich mieszkańcy.

REKLAMA

We Wronowie mieszka 140 rodzin. Podczas powodzi praktycznie wszystkie domy ucierpiały, przy czym niektóre do tego stopnia, że nie da się w nich mieszkać. Część osób zdecydowała się na przeprowadzkę do wynajmowanego przez gminę mieszkania, część żyje w pensjonatach, np. w Brzegu. Jest też grupa osób, która chciała pozostać blisko zdewastowanego domu, aby bez ustanku prowadzić prace remontowe. Wtedy najlepszym możliwym rozwiązaniem okazywały się kontenery.

Mają się gdzie ogrzać, mają gdzie odpocząć, mają gdzie zagrzać herbatę - tłumaczy burmistrz Lewina Brzeskiego Artur Kotara. Tylko we Wronowie stoi 16 kontenerów, które przypominają przyczepy kempingowe. Są niewielkie, ale mieszczą aneks kuchenny, a te większe nawet mikrołazienki.

Powodzianie: Próbujemy stworzyć w kontenerach atmosferę domu

Jeden z kontenerów stoi przed domem pani Marii. Mieszka w nim jej 90-letnia mama, która nie może chodzić po schodach - parter domu został doszczętnie zniszczony.

To nigdy nie będzie prawdziwy dom, ale staraliśmy się stworzyć jej tam chociaż jego namiastkę. Ma swoją pościel, swój telewizor, nawet firanki powiesiliśmy. To są kontenery dla wojska - w środku były tylko metalowe szafki i łóżko. Wiadomo, że oni nie potrzebują w pracy takich warunków, ale my przywykliśmy do czegoś innego i będziemy musieli z nich korzystać długie miesiące. Robimy, co możemy, żeby było w miarę przyjemnie i ciepło - opowiada pani Maria reporterce RMF FM Martynie Czerwińskiej.

W całej gminie z takich kontenerów korzysta około 25 rodzin ze 150, które wciąż nie mogą wrócić do domów.

Święta w kontenerach?

Kontenery przekazała Agencja Rezerw Strategicznych. Tylko dwa są darem od prywatnych osób. Będą służyć powodzianom do czasu powrotu do własnych domów.

Niestety osuszanie, szczególnie tych starszych domów, może trwać wiele miesięcy. Dopiero później mogą ruszyć prace remontowe. To oznacza, że niektórzy będą musieli mieszkać w kontenerach nawet do wiosny, czy jesieni przyszłego roku - mówi burmistrz Artur Kotara.

Najtrudniejsza może być zima. Nie tylko ze względu na warunki pogodowe. Przed nami święta, trudno je sobie wyobrazić w takich warunkach, jesteśmy zrozpaczeni - mówią mieszkańcy RMF FM.

Twoja przeglądarka nie obsługuje standardu HTML5 dla video

Powódź 2024 w obiektywie dziennikarzy RMF FM