Polska wygrała z Austrią 1:0 (1:0, 0:0, 0:0) w ostatnim środowym meczu rozgrywanych w Katowicach hokejowych mistrzostw świata Dywizji 1A. Polacy zapewnili sobie utrzymanie, do niższej dywizji spadnie Japonia.

REKLAMA

Bramka: 1:0 Grzegorz Pasiut (13)

Kary - Polska: 20 minut; Austria: 18 minut.

Polska: Przemysław Odrobny - Adam Borzęcki, Bartłomiej Bychawski, Krzysztof Zapała, Patryk Wronka, Tomasz Malasiński - Bartłomiej Pociecha, Paweł Dronia, Aron Chmielewski, Grzegorz Pasiut, Mikołaj Łopuski - Maciej Kruczek, Mateusz Bryk, Maciej Urbanowicz, Krystian Dziubiński, Marcin Kolusz oraz Michał Kotlorz, Adam Bagiński, Mateusz Bepierszcz, radosłąw Galant.

Austria: Bernhard Starkbaum - Markus Schlacher, Stefan Bacher, Michael Schiechl, Stefan Geier, Lukas Haudum - Robert Lembacher, Alexander Pallestrang, Konstantin Komarek, Andreas Kristler, Fabio Hofer - Layne Viveiros, Stefan Ulmer, Brian Lebler, Raphael Herburger, Manuel Geier oraz Bernhard Fechtig, Daniel Oberkofler, Benjamin Petrik, Manuel Ganahl.

Polacy przystąpili do meczu podbudowani wtorkową wygraną z faworyzowaną Słowenią 4:1. Wcześniej zespół trenera Jacka Płachty przegrał z Włochami 1:3 i Koreą Południową 1:4. Reprezentacja Austrii - drugi obok Słoweńców spadkowicz z elity - wygrała w Katowicach kolejno z Koreą 3:2 po rzutach karnych, Japonią 3:1 i Włochami 4:2.
Chociaż we wtorek polskiej bramki strzegł świetnie się spisujący Rafał Radziszewski, przeciwko Austrii między słupkami stanął Przemysław Odrobny, grający w pierwszych dwóch spotkaniach turnieju. Drużynie nie mógł już pomóc obrońca Patryk Wajda, który trafiony krążkiem przeszedł operację złamanej żuchwy.

Szkoleniowiec Polaków liczył na powtórzenie w środę wyniku z dnia poprzedniego. I pierwsza tercja w wykonaniu jego podopiecznych potwierdziła zasadność tych oczekiwań. Gospodarze cześciej atakowali, mieli więcej okazji do zdobycia goli. Wykorzystali jedną, podarowaną im przez rywali, którzy popełnili błąd przed własną bramką. Grzegorz Pasiut z Aronem Chmielewskim chętnie skorzystali z prezentu. Potem austriacki bramkarz poddany został wielu poważnym testom, zachował jednak do przerwy czyste konto.

W drugiej tercji zdecydowanie więcej działo się pod bramką Austriaków. Polacy mogli podwyższyć prowadzenie. Zabrakło im skutecznego zakończenia akcji, kilka razy "przekombinowali". A że goście też nie pozwalali się nudzić Odrobnemu, kibice nieźle bawili. Do "meksykańskiej fali" przyłączyli się Austriacy. Na lodzie było bardziej "elektrycznie". Posypały się kary, stoczono dwa krótkie, ale intensywne pojedynki "zapaśnicze".

Twarda walka o zmianę rezultatu trwała również w trzeciej tercji. W miarę zbliżania się końca spotkania coraz większą przewagę mieli nacierający Austriacy. Zepchnięci do obrony Polacy przeżywali ciężkie chwile pod własną bramką. Odrobny dwoił się i troił. Biało-czerwonym udało się utrzymać nikłe prowadzenie, które dało utrzymanie i przedłużyło nadzieje na awans.

We wcześniejszych środowych meczach turnieju Włochy pokonały Japonię 3:1 (1:1, 2:0, 0:0), a Słowenia wygrała z Koreą Południową 5:1 (2:1, 2:0, 1:0).

Czwartek jest dniem wolnym w turnieju, a w piątek, na koniec mistrzostw Włochy zagrają z Koreą Południową (13), Austria ze Słowenią (16.30), a Polska z Japonią (20).

Do elity awansuje jedna, lub dwie najlepsze drużyny katowickiego turnieju (liczba zależy od przebiegu majowych MŚ elity), ostatni zespół spadnie do Dywizji 1B.