Kilkugodzinną misję obserwacyjną nad Morzem Czarnym przeprowadził samolot zwiadowczy armii Stanów Zjednoczonych. To reakcja na wczorajszy atak rosyjskiej marynarki wojennej na okręty floty ukraińskiej w Cieśninie Kerczeńskiej, łączącej Morze Czarne z Azowskim.
Samolot wystartował z Cypru i przez Bułgarię wleciał nad Morze Czarne. Pojawił się wzdłuż wybrzeża znajdującego się w Rosji Krasnodarskiego Kraju.
Potem maszyna poleciała w stronę południowo-zachodnich i południowych wybrzeży Krymu. Między innymi skupiła się na obserwacji okolic Sewastopola - tam jest siedziba Floty Czarnomorskiej.
Samolot nie naruszył przestrzeni rosyjskiej, cały czas znajdował się nad wodami międzynarodowymi.
Boeing RC-135 to amerykańska maszyna zwiadowcza wyspecjalizowana w rozpoznaniu fotograficznym i elektronicznym.
W niedzielę dwa ukraińskie kutry oraz holownik, które płynęły z Odessy do ukraińskiego portu w Mariupolu nad Morzem Azowskim, zostały ostrzelane, a następnie przejęte przez rosyjskie siły specjalne. Ukraina uznała te działania za akt agresji. W poniedziałek po południu Rada Najwyższa (parlament) Ukrainy ma omówić wprowadzenie stanu wojennego.
(mpw)