Ten wyjątkowo tragiczny bilans eksplozji w Afganistanie zaskakuje - ocenia reporter RMF FM Krzysztof Zasada, który wielokrotnie był w tym kraju. W wyniku wybuchu "miny-pułapki" zginęło pięciu żołnierzy. Polski patrol wjechał na minę w okolicach bazy wojskowej w Ghazni. To najtragiczniejszy atak w historii polskiego kontyngentu w Afganistanie.
Jak zauważa nasz dziennikarz, czas ataku jest zaskakujący. W Afganistanie zaczyna się zima, a w tym czasie aktywności talibów zawsze słabła. Żołnierze jechali pojazdem, który zbudowano tak, żeby załoga przetrwała wybuch. Do zdarzenia doszło w pobliżu centralnej polskiej bazy. Baza ta ma wyjątkowo dobry monitoring z powietrza, a także stacjonarny. Te urządzenia są w stanie wykryć nie tylko ludzi zakopujących bombę, ale nawet podejrzane, nowo powstałe nierówności terenu.
Nie jest wykluczone więc, że bomba, która eksplodowała to tzw. "śpioch", czyli ładunek zakopany wiele miesięcy temu. Eksplodował na drodze, którą być może polscy żołnierze przejeżdżali już kilkadziesiąt razy.