Mecz piłkarski Niemcy-Holandia został odwołany ze względów bezpieczeństwa. Ewakuowano stadion, który częściowo wypełnili już kibice obu drużyn. Szef policji w Hanowerze Volker Kluwe powiedział telewizji ARD, że po otwarciu bram stadionu przed meczem z Holandią służby otrzymały "poważne ostrzeżenie" o planowanym zamachu bombowym na stadionie. Według niepotwierdzonych informacji przed stadionem była zaparkowana karetka z materiałami wybuchowymi.
Agencja AP poinformowała, że na terenie stadionu znaleziono podejrzaną walizkę. Dwie i pół godziny przed planowym rozpoczęciem meczu zamknięto bramki dla kibiców i dziennikarzy. Później znów zaczęto wpuszczać oczekujących. Ostatecznie jednak do spotkania nie doszło.
Sytuacja jest poważna - powiedział niemiecki minister spraw wewnętrznych Thomas de Maiziere. To była moje decyzja, w przypadku wątpliwości ochrona ludzi to priorytet - stwierdził minister. Dodał, że nie poda szczegółów ani skali zagrożenia.
Na stadionie trwają przeszukania. Zamknięty jest też główny dworzec kolejowy, metro nie zatrzymuje się na wszystkich stacjach.
Odwołujcie imprezy - sugeruje policja, której szef zapowiedział też, że patrole będą widoczne w mieście przez całą noc.
Ok. godz. 22 przedstawiciel rządu Dolnej Saksonii powiedział, że nie ma żadnych zatrzymań, nie znaleziono też dotąd materiałów wybuchowych.
Agencja dpa podaje, że informacja o zagrożeniu przyszła od zagranicznych służb.
Szef policji w Hanowerze Volker Kluwe powiedział telewizji ARD, że po otwarciu bram stadionu przed meczem z Holandią służby otrzymały "poważne ostrzeżenie" o planowanym zamachu bombowym na stadionie. Agencja dpa pisze o islamistycznym podłożu. Mieliśmy konkretne wskazówki, że ktoś chce na stadionie odpalić ładunek wybuchowy - powiedział Kluwe.
Kluwe powiedział, że władze zdecydowały się na natychmiastową ewakuację stadionu. Akcja przebiegła bez żadnych incydentów - zaznaczył szef hanowerskiej policji. Kluwe poinformował, że wcześniej w okolicach stadionu znaleziono podejrzany przedmiot, który jednak okazał się niegroźny.
Towarzyski mecz Niemcy-Holandia w Hanowerze, cztery dni po zamachach w Paryżu, miał być symbolicznym gestem przeciwko terroryzmowi. Na stadionie miała pojawić się m.in. kanclerz Angela Merkel, a także kilku ministrów jej rządu. Jego okolice patrolowali funkcjonariusze z karabinami maszynowymi, a w kontroli bezpieczeństwa przy bramkach brały udział policyjne psy.
Jak napisał serwis internetowy magazynu "Kicker", gdy zapadła decyzja, niemieccy piłkarze byli już w drodze na arenę w Hanowerze. Mistrzowie świata z Brazylii zostali jednak poinformowani o sytuacji i zawrócili do hotelu.
Służby bezpieczeństwa są w stanie podwyższonej gotowości w całej Europie. To efekt zamachów terrorystycznych w Paryżu, w których w piątek zginęło ok. 129 osób, a ok. 350 zostało rannych.
(mpw)