"Polska w pełni respektuje i akceptuje stanowisko Francji" - mówił minister obrony narodowej Antoni Macierewicz po tym, jak Paryż poprosił o pomoc w ramach uruchomionej klauzuli obronnej UE. Minister nie powiedział, w jaki konkretnie sposób Polska może pomóc, zapowiedział jednak rozmowy z Francją na ten temat. To, czego oczekuje od nas Paryż, jest jednak w miarę jasne. Moi rozmówcy twierdzą, że Paryż chce, by Polska wysłała znaczące siły wojskowe do Mali czy Republiki Środkowoafrykańskiej, bowiem nasz udział w atakach na Państwo Islamskie jest raczej nierealny…

REKLAMA

Obecnie Polska nie uczestniczy w znaczący sposób w żadnej (poza Bałkanami) unijnej misji. W Mali mamy raptem dwóch żołnierzy. A francuski minister obrony Jean Yve le Drian, aktywując artykuł o wzajemnej obronie, wyraźnie mówił, o jakie wsparcie mu chodzi: albo wzmocnienie interwencji wojskowej w Syrii i Iraku, albo ulżenie Francji w zagranicznych misjach, na Sahelu czy w Republice Środkowoafrykańskiej. Francja nie może robić wszystkiego" - mówił minister.

Moi rozmówcy przyznają, że klauzula obronna nie wymusza na krajach UE udziału w operacjach zewnętrznych, ale - jak podkreślają - ze względów politycznych trudno będzie teraz odmówić Francji, która wypowiedziała wojnę światowemu terroryzmowi.

Paryż będzie teraz rozmawiać z Polską i przedstawi swoje propozycje. Polski MON i sztab Wojska Polskiego będą z kolei zastanawiać się, w jakim zakresie nasz kraj może udzielić wsparcia.

Nagła nocna decyzja Antoniego Macierewicza o osobistym udziale w posiedzeniu unijnych ministrów obrony - przyleciał do Brukseli specjalnym samolotem tylko po to, by wziąć udział w części spotkania poświęconej Francji - świadczy o tym, że rozumie on wagę francuskich decyzji i oczekiwań. Jego obecność została bardzo dobrze przyjęta.

Macierewicz prawdopodobnie zdaje sobie sprawę, że Francja, prosząc o pomoc w misjach zagranicznych, realizuje jednocześnie swoje interesy regionalne, bo dziwnym trafem wszędzie tam, gdzie angażuje się wojskowo, utrzymuje od dawna silne wpływy. Ma jednak teraz w ręku mocne karty.

Słyszę także, że o wiele trudniej będzie teraz nowemu rządowi zmienić np. kontrakt na zakup francuskich caracali.