Polska wygrała w Krakowie z Macedonią 24:23, a Francja z Serbią 36:26 w niedzielnych meczach grupy A mistrzostw Europy piłkarzy ręcznych. Zwycięzcy zapewnili sobie awans do drugiej fazy. Do niespodzianek doszło w grupie B - swoje mecze przegrały Chorwacja i Islandia.

REKLAMA

Biało-czerwoni przegrywali do przerwy 11:13, ale w drugiej połowie zaczęli dominować na parkiecie. W końcówce meczu prowadzili już nawet 24:20. Wówczas jednak zanotowali kilka strat i Macedończycy zdobyli szybko trzy bramki. W ostatnich sekundach goście mieli jeszcze piłkę, ale nie zdołali wyrównać.

Dwa dni wcześniej, w inauguracyjnym dniu mistrzostw, Polska pokonała Serbię 29:28.

Tymczasem Francuzi - aktualni mistrzowie olimpijscy, świata i Europy - w drugim kolejnym meczu w Polsce (wcześniej 30:23 z Macedonią) udowodnili, że nieprzypadkowo uchodzą za faworytów turnieju.

W niedzielnym spotkaniu z Serbami szybko uzyskali przewagę, którą systematycznie powiększali do końca.

Po dwóch kolejkach grupy A Francja i Polska mają komplet punktów, obie drużyny zapewniły już sobie udział w kolejnej fazie grupowej turnieju.

W ciągu 60 minut zrobiliśmy wszystko co mogliśmy, aby wygrać to spotkanie. Jestem zadowolony z tego jak dziś zagraliśmy w obronie, chociaż może być ona jeszcze lepsza. Jestem przekonany, że we wtorek, kiedy czeka nas spotkanie z Francją, zaprezentujemy się lepiej - powiedział po spotkaniu z Macedonią trener reprezentacji Polski Michael Biegler.

Bramkarz Sławomir Szmal przyznawał, że to był trudny mecz. Reprezentacja Macedonii jest znana z tego, że są bardzo zdyscyplinowani taktycznie. Rozgrywają bardzo długo piłkę, szukają dogodnych sytuacji do zdobycia gola - powiedział.

Był horror, jak zawsze - tak skrzydłowy reprezentacji Jakub Łucak skomentował mecz.

Szkoda tych ostatnich pięciu minut, bo dobrze popracowaliśmy w drugiej połowie. W tej części spotkania byliśmy zdecydowanie lepsi od Macedończyków. Narzuciliśmy im nasz styl gry - dodał 26-letni zawodnik Śląska Wrocław. Łucak żałował, że w końcówce ponownie w tym meczu przytrafił się okres słabszej postawy.

Dla Adama Wiśniewskiego, niedzielne spotkanie biało-czerwonych z Macedonią było pierwszym, w którym zagrał na trwających mistrzostwach Europy. Ze swojego debiutu jestem zadowolony w 50 procentach - powiedział.

Był on w składzie Polski na pierwszy mecz, z Serbią (29:28), ale nie wyszedł na boisko.

Przed spotkaniem z Macedonią rozmawiałem z trenerem i powiedział, że dostanę szanse na grę. Cieszę się, że tak się stało, poczułem trochę te mistrzostwa - powiedział lewoskrzydłowy.

Spodziewaliśmy się twardej, szybkiej kombinacyjnej gry ze strony rywala i taka była. Ciężko się gra przeciwko drużynom z Bałkanów. Najważniejsze dla nas były dwa pierwsze mecze, aby zapewnić sobie awans do kolejnej fazy turnieju. Każdy z nich wygraliśmy jedną bramkę, mamy cztery punkty i to jest najistotniejsze - powiedział zawodnik.


(j.)