Nie wszyscy przygotowujący się do igrzysk w Tokio sportowcy wrócili do kraju. Jednym z nielicznych kandydatów do walki o olimpijskie medale, któremu epidemia koronawirusa nie zakłóciła na razie planu treningowego, jest oszczepnik Marcin Krukowski, który trenuje w tureckim Belek.
To będzie mój najdłuższy obóz w życiu, bo w sumie spędzę tu 42 dni. Ośrodek jest zamknięty, nikt z zewnątrz nie może się do niego dostać, a obsługa zachowuje się bardzo rozsądnie i uważa, by koronawirus nie zakłócił treningów zawodników, którzy w nim przebywają. Na każdym kroku w ośrodku spotykamy środki do dezynfekcji, a wieczorami nie można wychodzić z pokojów, bo ośrodek codziennie jest odkażany - mówi Krukowski, zawodnik InPost Athletic Team.
Jesteśmy na obozie kadrowym i wspólnie z władzami PZLA i sztabem medycznym podjęliśmy decyzję, że większym zagrożeniem byłaby podróż samolotem, niż pozostanie tutaj. Nie wychodzimy z ośrodka, mamy gdzie trenować, mamy co jeść, gdzie spać, a ośrodek wyposażony jest w zaplecze medyczne. Nie panikujemy, tylko trzymamy się planów, ale oczywiście bardzo uważamy, by cały czas minimalizować zagrożenie zakażenia - dodaje Michał Krukowski, ojciec Marcina i jego trener.
Twoja przeglądarka nie obsługuje standardu HTML5 dla video
Oszczepnik InPost Athletic Team chciał zostać w Turcji, bo ryzyko zakażenia koronawirusem jest tu stosunkowo niewielkie, a zależy mu na odpowiednim przygotowaniu do igrzysk. Razem z nami trenują sportowcy z kilku krajów, m.in. Rosji, Litwy, czy Ukrainy. Epidemia koronawirusa wszystkich nas spotkała. Nikt nie wychodzi na zewnątrz. Cieszę się, że udało nam się uzyskać zgodę, żebyśmy mogli tu zostać. Tym bardziej, że w Polsce w tej chwili nie mielibyśmy gdzie trenować, a po powrocie musielibyśmy się poddać obowiązkowej dwutygodniowej kwarantannie - dodaje Marcin Krukowski.
Najlepszy polski oszczepnik tęskni za rodziną - w kraju zostawił żonę i małą córeczkę - ale odpowiednie przygotowanie do tokijskich igrzysk jest dla niego priorytetowe. Oczywiście, jeśli te igrzyska się odbędą. Dziś nie wiemy czy będą, a jeśli będą to kiedy. Dopóki nie będzie decyzji trenujemy pełną parą tak, jakby nic się nie miało zmienić - mówi.
Igrzyska Olimpijskie w Tokio mają odbyć się na przełomie lipca i sierpnia. Organizatorzy na razie zapewniają, że termin igrzysk nie zostanie zmieniony.
SPRAWDŹ: Monika Hojnisz-Staręga: Kwarantanna jest dla nas jak podróż poślubna