Rosjanie dopuścili się poświadczenia nieprawdy, o czym świadczy dokumentacja z dokonanych przez nich sekcji zwłok i oględzin Zbigniewa Wassermanna - oświadczyła jego córka Małgorzata Wassermann. Kobieta odpowiadała na pytania posłów zasiadających w parlamentarnym zespole ds. zbadania katastrofy smoleńskiej.

REKLAMA

W ubiegłym tygodniu Wojskowa Prokuratura Okręgowa w Warszawie, która prowadzi śledztwo w sprawie katastrofy smoleńskiej, otrzymała całościową ekspertyzę z badania ekshumowanych zwłok Zbigniewa Wassermanna. Wczoraj Naczelna Prokuratura Wojskowa ujawniła jej konkluzje. Według NPW, w rosyjskiej opinii z sekcji zwłok Wassermanna były błędy, nie podają one jednak w wątpliwość głównych wniosków.

Jak ustalili reporterzy śledczy RMF FM, w rosyjskich i polskich dokumentach w sprawie sekcji zwłok Wassermana są ogromne różnice. Zgodność dokumentów wynosi około 3 procent. Nie zgadzają się opisy Rosjan dotyczące narządów wewnętrznych posła. W materiałach z Moskwy nie opisano np. zmian pośmiertnych, które mogłyby wskazywać na godzinę zgonu.

To są rzeczy, których Rosjanie nie zauważyli, jeżeli chodzi o wygląd zewnętrzny, bardzo duży opis czego nie zauważyli jeżeli chodzi o wewnętrzne obrażenia, opis co Rosjanie zauważyli, a zauważyć nie mogli, bo albo tego nie ma, albo takich badań nie wykonali (...). Szacuję to na 2 czy 4 proc. zgodności z tym, co zawiera opinia polskich biegłych - mówiła w Sejmie Małgorzata Wassermann.

"Zwierzęta traktuje się lepiej niż traktowano ciała naszych bliskich"

Dodała, że liczba rozbieżności między ustaleniami polskich i rosyjskich ekspertów ją poraziła. Generalnie jest to poświadczenie od początku do końca nieprawdy. I w ogółach, i w szczegółach - oceniła Wassermann prace Rosjan.

Myślę, że zwierzęta się lepiej traktuje niż traktowano ciała naszych bliskich i to również wynika z polskiej opinii - powiedziała Wassermann. Stąd oświadczenie prokuratury, która mówi o tym, że są delikatne rozbieżności, jest niezmiernie łaskawe dla strony rosyjskiej - oceniła.

Zapytana o szczegóły dotyczące bezpośrednich przyczyn śmierci jej ojca zawartych w polskiej ekspertyzie, o to, czy spowodował ją pojedynczy uraz, odpowiedziała: Nigdy się prawdopodobnie nie dowiecie, czy oni przeżyli tę katastrofę i ile minut lub godzin żyli po tej katastrofie i czy w związku z tym była im udzielana jakakolwiek pomoc.

Wassermann dodała, że polską opinię uważa za niepełną. Wytknęła m.in. brak badań świadczących o "wykluczeniu osób trzecich" w spowodowaniu katastrofy. Zadeklarowała, że będzie pytała o to biegłych.

Wassermann zwróciła też uwagę, że nadal nie ma opinii ABW ws. telefonów osób, które zginęły pod Smoleńskiem.