Na kilka dni przed sobotnim ćwierćfinałem Francja-Hiszpania nadsekwańskie media ujawniły konflikty, do których doszło w ostatnich dniach w ekipie "Trójkolorowych". Jak podała gazeta "L'Equipe", piłkarz reprezentacji Francji Hatem Ben Afra po przegranym meczu ze Szwecją zaproponował selekcjonerowi Laurentowi Blancowi swój powrót do kraju.

REKLAMA

Jak podała gazeta, zawodnik Newcastle United nie zaakceptował tego, że trener zmienił go po 59 minutach meczu. Na boisku znajdowali się gracze, którzy prezentowali się znacznie gorzej ode mnie. Może zatem wrócę do domu? Nie wiem czy nie byłoby to najlepsze rozwiązanie - powiedział rozżalony Ben Afra.

Asystent Laurenta Blanca Alain Boghossian zapewnił dziś, że cały incydent został już wyjaśniony, a zawodnik i selekcjoner podali sobie ręce.

Selekcjoner "Trójkolorowych" skomentował kłótnie z Ben Afrą w sposób ostrożny i wyważony. Przyznaję, że było ostro. Ale po porażkach często dochodzi do wymiany zdań - stwierdził. Gdy się wygrywa, jest się szczęśliwym i nie analizuje nieudanych akcji. Tym razem niektórzy nie dali z siebie tyle, co zwykle, dlatego doszło do kłótni - podsumował.

"L'Equipe" opisała również inną awanturę w kadrze Francji. Po przegranym meczu ze Szwedami doszło do ostrej wymiany zdań między Samirem Nasrim i Alou Diarrą. Diarra zarzucał koledze, że ten w ogóle nie pomagał mu w defensywnie. Jak podaje gazeta, cudem nie doszło do bójki między zawodnikami. Spokojem miał wykazać się Nasri, który nie dał się sprowokować i poprosił kolegę o to, by uważał na słowa.

Asystent Laurenta Blanca podkreślił, że sytuacji w kadrze nie można porównać do tego, co wydarzyło się w 2010 roku w trakcie mistrzostw świata w RPA. Francuzi nie wygrali wtedy ani jednego meczu fazy grupowej i odpadli z turnieju. Nicolas Anelka obraził wtedy trenera Raymonda Domenecha, a piłkarze odmówili wyjścia na trening. Tutaj skończyło się na wymianie zdań w szatni. To jest normalne po przegranym meczu. Gdyby po porażce wszyscy byli szczęśliwi, byłoby coś z tą drużyną nie tak. To odpowiednia reakcja - ocenił Boghossian.