"Osobiście, nie spodziewałem się, że Stolica Apostolska sięgnie po najwyższą karę, jaka jest dla duchownego, czyli wydalenie ze stanu duchownego. W historii polskiego kościoła jest to sytuacja absolutnie bez precedensu, nie pamiętam, żeby biskup - tym bardziej arcybiskup - został w tej sposób usunięty" - mówi w rozmowie z Maciejem Grzybem reporterem RMF FM, ksiądz Tadeusz Isakowicz-Zaleski. Komentuje w ten sposób decyzję trybunału działającego przy watykańskiej Kongregacji Nauki Wiary. Duchowni zdecydowali o przeniesieniu do stanu świeckiego arcybiskupa Józefa Wesołowskiego.

REKLAMA

Ksiądz Zaleski: To jest bardzo radykalna decyzja. Osobiście, nie spodziewałem się, że Stolica Apostolska sięgnie po najwyższą karę, jaka jest dla duchownego, czyli wydalenie ze stanu duchownego. W historii polskiego kościoła jest to sytuacja absolutnie bez precedensu, nie pamiętam, żeby w zamierzchłej historii... żeby biskup - tym bardziej arcybiskup - został w ten sposób usunięty. Natomiast w historii współczesnej świata były takie przypadki już, za czasów papieża Jana Pawła II, który podjął kroki w celu zmierzenia się z tym bardzo trudnym problemem pedofilii niektórych duchownych. Wtedy jego prawą ręką był kardynał Ratzinger. Później kardynał Ratzinger jako Benedykt XVI bardzo radykalnie przez swój pontyfikat przeprowadzał te sprawy, a widać, że papież Franciszek jeszcze bardziej jest radykalny, więc to jest pewna konsekwencja tych trzech kolejnych papieży.

Maciej Grzyb: Arcybiskup może się jeszcze odwołać? Ksiądz myśli, że zrobi tak?

Tak, oczywiście. To podano w komunikacie, że zgodnie z prawem ma dwa miesiące na odwołanie i wtedy dopiero jest decyzja ostateczna. Gdy decyzja ostateczna zapadnie to będzie oddany prawu świeckiemu w ręce. Tu też jest bardzo ciekawa sytuacja, moim zdaniem, która dopiero stwarza pewne procedury. Zaznaczono, że on przez te dwa miesiące będzie jednak w odosobnieniu, czyli nie będzie - mówiąc językiem świeckim - odpowiadał z wolnej stopy i to na tym się nie skończy. Uprawomocnienie to jest przekazanie np. poprzez ekstradycję do Dominikany i tam też z kolei rozpocznie się proces świecki, tak jak w wypadku Ali Agcy. Tutaj też chciałbym zwrócić uwagę na wymowę daty, bo dla duchownych ta data jest bardzo ważna. Dzisiaj mamy Uroczystość Serca Jezusowego, tuż po Bożym Ciele, natomiast za dwa dni będzie jedna z najważniejszych uroczystości w kościele katolickim, szczególnie obchodzona w Watykanie i w Rzymie. To jest święto dwóch najważniejszych apostołów - Piotra i Pawła - i w tym dniu, 29 czerwca papież co roku nowym arcybiskupom wręcza paliusze, to są takie białe opaski na ornat. I kiedyś, nie pamiętam oczywiście daty, ale można to ustalić, w dzień św. Piotra taki paliusz otrzymał z rąk papieża Jana Pawła II arcybiskup Wesołowski. Teraz na dwa dni przed tym jest tego pozbawiony i myślę, że tu jest też jednak bardzo symboliczna wymowa, że Stolica Apostolska właśnie tę datę wybrała.

Dla arcybiskupa to koniec "kariery" w kościele?

Dla każdego duchownego z chwilą wydalenia z Kościoła, to jest koniec jego możliwości działania jako duchownego. To jest też może trudne do wyobrażenia dla ludzi świeckich, ale to jest prawda, że ksiądz, a w wypadku Wesołowskiego jest 40, czy ponad 40 lat duchownym i nagle staje się świeckim. Nawet, jakby został uniewinniony, albo mu wymierzono jakiś wyrok w zawieszeniu, to on teraz musi wszystko od nowa teraz zacząć. Z czego ma żyć? Jak ma funkcjonować? Od strony psychicznej to jest niesłychanie ciężkie. Myślę, że oczywiście Kościół tu nie będzie taki bezwzględny, że go mówiąc tak kolokwialnie, wyrzuci na bruk, tylko da mu szansę. Pokutę na przykład w jakimś klasztorze. Da mu możliwość pracy gdzieś załóżmy w jakiejś działalności charytatywnej, żeby odkupił swoje winy. Natomiast to już jest kara do końca życia. Już odwrotu od tego nie ma i myślę, że tu też jest jednak pokazanie całemu Kościołowi, na całym świecie, właśnie tej zasady - zero tolerancji. Tu jeszcze jeden jest precedens, bo to w ogóle jest sytuacja bez precedensu, że to dotyczy nuncjusza papieskiego. Ja też nie znam z historii takiej sytuacji, że przedstawiciel papieski w jakimś kraju jest wyrzucany do stanu świeckiego za przestępstwa natury obyczajowej.

Kościół, Watykan stanął na wysokości zadania?

Tak, oczywiście. Biorąc pod uwagę, że pierwszy raz doszło do takiego precedensu, może w innej epoce doszłoby do rozmycia sprawy, przewlekania, czekaliby po prostu na śmierć tego człowieka, na nowy pontyfikat, takie przypadki w poprzednich latach były. Tutaj Franciszek nie miał wątpliwości. Jeszcze tutaj jedna rzecz jest bardzo ważna. Przecież to jest tuż po kanonizacji papieża Jana Pawła II, który udzielał święceń kapłańskich, a później biskupich Józefowi Wesołowskiemu, arcybiskupowi z diecezji krakowskich. Za dwa lata będzie światowy kongres, zjazd młodzieży, Dni Młodzieży. To wszystko pokazuje, że Franciszek nie ma żadnych, jak to mówią popularnie - zmiłuj się, czyli jakichś ustępstw, jakichś furtek, czy haczyków, które zamknęłyby sprawę w inny sposób.