Jest akt oskarżenia dla Brunona K. 45-latek jest oskarżony o przygotowywanie zamachu terrorystycznego na Sejm i Senat RP. Prokuratura zakończyła dziś formalnie swoje śledztwo. Od jutra sprawą zajmie się sąd. Na ławie oskarżonych zasiądzie też dwóch innych mężczyzn, którzy sprzedawali i handlowali z nim bronią.

REKLAMA

Brunon K. jest oskarżony także o nakłanianie dwóch osób do przeprowadzenia zamachu, wywołania próbnych wybuchów oraz nielegalne posiadanie i handel bronią. Prokuratura uznała, że było to działanie terrorystyczne.

Za zarzucane niedoszłemu zamachowcy przestępstwa grozi kara do 15 lat więzienia. 45-latek miał przyznać się do części zarzutów, m.in. do prowadzenia szkoleń dla osób, które zwerbował i próbnych detonacji, których celem miało być przeprowadzenie zamachu. Miał jednak tłumaczyć, że robił to, bo działał siłą sugestii innych osób. Prawdopodobnie to będzie jego linia obrony.
Biegli orzekli, że były pracownik Uniwersytetu Rolniczego jest w pełni poczytalny.

Miał kontakty z norweskim zamachowcem Andersem Breivikiem

45-letni Brunon K. został zatrzymany 9 listopada 2012 roku. Według śledczych zamierzał zdetonować w pobliżu Sejmu 4 tony materiałów wybuchowych. Do eksplozji miało dojść podczas posiedzenia z udziałem prezydenta, premiera i ministrów - w trakcie rozpatrywania w Sejmie projektu budżetu.

Niedoszły zamachowiec przyznał się do części zarzucanych mu czynów - m.in. przeprowadzenia próbnych detonacji.

ABW interesowała się Brunonem K. od końca 2011 r. Na jego ślad natrafiła prowadząc szczegółową analizę kontaktów Andersa Breivika, który w lipcu 2011 roku w Norwegii zamordował 77 osób, a wcześniej kupił w Polsce kilkaset gramów substancji do produkcji ładunków wybuchowych.

Kim jest Brunon K.?

45-letni doktor, pracownik naukowy Uniwersytetu Rolniczego był mieszkańcem Krakowa. Mężczyzna wykładał na kilku wydziałach, zajmował się m.in. chemią. W ramach pracy naukowej prowadził badania z zakresu materiałów wybuchowych. Miał dostęp do laboratorium.

Podczas przeszukania w mieszkaniu niedoszłego zamachowcy oprócz materiałów wybuchowych (trotyl, proch, heksogen) i zapalników znaleziono kilkanaście sztuk nielegalnej broni palnej i ponad 1100 sztuk amunicji. Zabezpieczono także kamizelki kuloodporne z wkładami ceramicznymi, hełmy kevlarowe i snajperskie stroje maskujące, a także polskie i zagraniczne tablice rejestracyjne, instrukcje saperskie i minerskie oraz publikacje na temat pirotechniki.

W rozmowie z dziennikarzem RMF FM sąsiedzi niedoszłego zamachowca przyznawali, że mężczyzna od dziecka miał "zapędy pirotechniczne". Pamiętają go przede wszystkim z powodu incydentu sprzed ponad 25 lat. Nastoletni Brunon K. uczył się wtedy w technikum chemicznym i konstruował petardy. Jedna z nich eksplodowała w mieszkaniu i okaleczyła mu dłoń.