Przedstawicielstwo Unii Europejskiej w Kijowie poinformowało, że wszyscy unijni komisarze podzielają stanowisko szefa Komisji Europejskiej Jose Manuela Barroso i tak jak on nie przyjadą na imprezy związane z Euro 2012 na Ukrainie. "Nawoływania do bojkotu Euro 2012 na Ukrainie są destrukcyjne i szkodzą głównie zwykłym ludziom" - oświadczyło w odpowiedzi ministerstwo spraw zagranicznych Ukrainy.
Przedstawicielstwo UE podkreśliło, że Komisja Europejska nie bojkotuje Euro 2012. Wyjaśniło też, że Jose Manuel Barroso nie przyjął od UEFA zaproszenia na mecze turnieju w związku z wypełnionym grafikiem. KE jest zaniepokojona pewnymi kwestiami, związanymi z przestrzeganiem prawa na Ukrainie. Przedmiot tego zaniepokojenia jest wszystkim doskonale znany i był wiele razy omawiany. Stanowisko UE wobec nieudowodnionej winy (byłej premier Ukrainy Julii) Tymoszenko nie powinno wywoływać wątpliwości czytamy w oświadczeniu wydanym przez przedstawicielstwo UE w Kijowie.
Głos w sprawie bojkotu rozgrywek zabrało ministerstwo spraw zagranicznych Ukrainy. Dyplomaci w ostrych słowach skrytykowali wszelkie próby upolityczniania turnieju. Ludzie, którzy starają się uczynić Euro 2012 celem ataków ani nie sprzyjają reformom ukraińskiego sądownictwa, ani nie pomagają wzmocnieniu instytucji demokratycznych i praworządności na Ukrainie. Wszystkie te kwestie leżą na innej płaszczyźnie, niż piłkarskie święto. Nie powinny być wykorzystywane do rozwiązywania zadań o charakterze politycznym - czytamy w komunikacie. Apele o bojkotowanie mistrzostw będą oznaczały zepsucie wizerunku tego ogromnego wydarzenia sportowego i dotkną milionów zwykłych Ukraińców, którzy albo popierają różne partie, albo w ogóle nie interesują się polityką - podkreśla MSZ Ukrainy.
W ministerialnym komunikacie czytamy także, że bojkot Euro niszczy możliwości krajów byłego obozu socjalistycznego na to, by udowodnić, jak duży jest ich potencjał gospodarczy, ludzki i naukowy.