„Nie kłóciłem się o to, z jakiego okręgu będę startował. Polska wieś trzeciej kadencji PiS-u nie wytrzyma. Walczymy z najsilniejszymi w drużynie, żeby ta, nasza drużyna wygrała” - mówił w piątek w Koninie (woj. wielkopolskie) Michał Kołodziejczak. Lider AgroUnii wezwał też wiceministra rolnictwa lider AgroUnii Ryszarda Bartosika na debatę.

REKLAMA

Wczoraj przewodniczący PO Donald Tusk ogłosił, że członkowie AgroUnii będą startować w wyborach parlamentarnych z listy KO. Przewodniczący AgroUnii Michał Kołodziejczak kandyduje do Sejmu z pierwszego miejsca listy Koalicji Obywatelskiej w okręgu konińskim. Obecnie jedyny poseł KO z tego okręgu, Tomasz Piotr Nowak, wystartuje z drugiego miejsca.

W wyborach parlamentarnych w 2019 r. Prawo i Sprawiedliwość w okręgu konińskim (nr 37) uzyskało 5 z 9 możliwych do zdobycia mandatów do Sejmu. Z listy Koalicji Obywatelskiej wybrano wówczas dwoje posłów, a po jednym mandacie poselskim zdobyły KW SLD i PSL.

W piątek działacze Koalicji Obywatelskiej przedstawili w Koninie wszystkich swoich kandydatów z tego okręgu startujących w wyborach do Sejmu.

Lider AgroUnii pytany przez dziennikarzy, dlaczego startuje w wielkopolskim Koninie, a nie jego rodzinnym województwie łódzkim, powiedział, że "tak wyszło". Dzisiaj walczymy o wysoką stawkę. Nie kłóciłem się o to, z jakiego okręgu będę startował. To jest teren rolniczy. To jest teren, gdzie upadło bardzo wiele gospodarstw (...) czuję się tutaj bardzo dobrze, tutaj zawalczę o jak najlepszy wynik. Tak ustaliliśmy i tak jest - powiedział.

Skąd zmiana zdania w sprawie PO?

Dopytywany o to, co się stało, że zmienił swój, niegdyś krytyczny stosunek, do Platformy Obywatelskiej, Kołodziejczak zaznaczył, że KO to "największy obóz opozycyjny". Dzisiaj wiemy, że polska wieś trzeciej kadencji PiS-u nie wytrzyma. Walczymy z najsilniejszymi w drużynie, z największą drużyną, z tą drużyną, która będzie walczyła o zwycięstwo i dołożymy wszystkiego, żeby ta, nasza drużyna wygrała - zaznaczył.

Dopytywany, czy po wyborach 15 października AgroUnia nadal będzie razem z KO zapewnił, że wówczas "będziemy cieszyć się zwycięstwem i ustalać jak Polska ma wyglądać na nowo, normalnie". Tak, żeby byli różni ludzie, którzy świadomie swoją pracą budują Polskę, a nie mają wpojone, że Polska jest budowana tylko poprzez dotacje, poprzez zapomogi, poprzez rozdawnictwo państwa - dodał.

Pytany jak zdobył pierwsze miejsce na liście KO w okręgu konińskim powiedział, że "to pokazuje otwartość Koalicji Obywatelskiej". Chcemy walczyć o jak najwyższy wynik. Wszyscy mówili: "tutaj są dwa mandaty do wzięcia". Ja mówię - zrobimy wszystko, żeby ich było więcej. Trzy na pewno, będziemy walczyć o cztery - zadeklarował.

Kołodziejczak chce debaty

Cieszę się, że to jest ten okręg, gdzie będę mógł zmierzyć się z posłem PiS Zbigniewem Dolatą, z wiceministrem rolnictwa Ryszardem Bartosikiem, i będziemy mogli w końcu tutaj pokazać, kto co tutaj potrafi - powiedział.

Dopytywany, czy wiceminister Bartosik będzie jego największym konkurentem określił polityka partii rządzącej, jako człowieka, który "oszukał polską wieś". Wzywam do Konina wiceministra Bartosika na debatę, na temat polskiego rolnictwa, na temat rolników z naszego okręgu wyborczego - oświadczył.

Kołodziejczak stwierdził, że PiS "nie reprezentuje polskiej wsi". Zapewnił przy tym, że zarówno on jak i AgroUnia bronili i nadal będą bronić rolników. AgroUnia pozostaje AgroUnią. Ciągle ma te same wartości, te same cele. I jak trzeba będzie - będziemy mieli te same metody. I zrobimy wszystko, żeby praca na roli mogła się opłacać - powiedział.

Lider AgroUnii dodał, że kiedy PiS zaczynał rządzić w 2015 r. w całym kraju ponad 250 tys. gospodarstw rolnych hodowało trzodę chlewną, a obecnie około 50 tys.

Dopytywany zapewnił, że w najbliższych tygodniach jego ugrupowanie zaproponuje ofertę dla mieszkańców regionu konińskiego zatrudnionych w przekształcanym obecnie sektorze energetycznym.

Sojusz PO i AgroUnii również po wyborach?

Poseł KO Sławomir Nitras pytany przez dziennikarzy o dotychczasową współpracę z AgroUnią ocenił, że Koalicja Obywatelska "ma długie tradycje przyciągania nowych środowisk", które mają coś ważnego do powiedzenia.

Kołodziejczak z jednej strony nas wspiera. Ale z drugiej strony nas zmienia. To nie jest żadna tajemnica, że mieliśmy problem pewnej wiarygodności na wsi. Nie dlatego, że zrobiliśmy coś złego, tylko, dlatego, że brakowało nam ludzi, którzy realnie reprezentują te środowiska - przyznał.

Polityk dopytywany zaznaczył, że nie ma "najmniejszych wątpliwości", że po 15 października AgroUnia pozostanie w sojuszu z KO.