"Szkoda straconej szansy, Rosja była do ogrania. Brakowało odwagi. Mecz dał jednak biało-czerwonym oddech - jest nadzieja przed spotkaniem z Czechami" - mówi reporterowi RMF FM Kubie Kałudze trener Lechii Gdańsk Bogusław Kaczmarek.
Bogusław Kaczmarek: Szkoda straconej szansy. Rosja była zupełnie innym zespołem niż w meczu z Czechami. Czego mi brakło? Myślę, że większej odwagi. Ten mecz miał takie przemienne okresy. Dominacja Rosjan, później dominacja Polaków. Rosjanie nie grali źle, mieli bardzo dużo strat, ale nie potrafiliśmy się po odbiorze piłki dłużej przy niej utrzymać. Żal straconej szansy. Trener Smuda powiedział, że każdy wynik przyjmie z zadowoleniem oprócz porażki. Jest remis. W kontekście tych wszystkich wyników Rosji wystarczy zdobycie jednego punktu z Grecją. My musimy walczyć z Czechami o zwycięstwo. Myślę, że jest to do zrobienia. Widziałem zadowolenie Dicka Advocaata (trener Rosjan), bo po nie najlepszym meczu zrobił punkt.
Bezwzględnie powiem: Rosjanie byli do ogrania. Grali dużo słabiej niż z Czechami. Brakło bardziej odważnej gry, tej gry z akcentami ofensywnymi, dlatego mecz zakończył się remisem.
To, że Polacy wytrwali, cały czas napierali, to jest dobry znak przed meczem z Czechami?
Myślę, że tak. To jest nadzieja. Po nieudanym meczu w drugiej połowie z Grecją, ten punkt daje nadzieję, na to, żebyśmy awansowali z drugiego miejsca z grupy.
Co trzeba poprawić, żeby następny mecz zakończył się po naszej myśli?
Trzeba zwrócić uwagę na to, że jest zbyt dużo szarpanej gry. Po odbiorze piłki trzeba dłużej się przy niej utrzymać. Więcej cierpliwości, więcej kreatywności w drugiej linii. Sam Lewandowski w przodzie i walczący często z dwoma, trzema przeciwnikami Błaszczykowski to bardzo często za mało. Te aspekty gry ofensywnej powinny być bardziej widoczne.
Czesi mają trzy punkty, nic im te punkty nie gwarantują. My mamy dwa punkty. Jedna i druga drużyna będzie grała w tym meczu o zwycięstwo. Zapowiada się bardzo interesująco. W dalszym ciągu pozostała nadzieja. Jest duża szansa, na to, żeby po dobrym meczu z Czechami wyjść z grupy. Wcale nie musi być tak jak w drugiej połowie z Grecją. Widać, że drużyna dobrze wytrzymała mecz fizycznie. Rosja była innym zespołem. Wyeksploatowała się bardzo mocno z Czechami, ale jest to zespół skuteczny - 5 strzałów z Czechami, 4 bramki. Wczoraj niewiele tych sytuacji stworzyli.
Plus tego meczu to jest też Przemek Tytoń, który grał bardzo pewnie, był mocnym punktem zespołu.
Kogo by pan postawił w bramce w następnym spotkaniu: Szczęsnego czy Tytonia?
To jest sprawa dyspozycji. Zostało kilka dni na regenerację, odpoczynek, na trening też indywidualny bramkarzy. Jest trener Kaźmierski, który - tak myślę - podejmie właściwą decyzję.
To będzie największe zmartwienie trenera Smudy, czy bardziej ta druga linia lub atak?To nie będzie największe zmartwienie. Bardzo zaniepokoił mnie gest Obraniaka. W momencie, kiedy schodził z boiska, zachował się mało elegancko w stosunku do trenera, który trzymał go bardzo długo na boisku. Ta druga linia wymagała - moim zdaniem - jakiejś zmiany, roszady, w postaci wcześniejszego może wpuszczenia Mierzejewskiego. W momencie kiedy Rosjanie zdominowali tę grę i przeszli do ataku pozycyjnego, grali bardzo nonszalancko. Nie stanowiła monolitu ta druga linia. Gdybym ja był trenerem Smudą - tak zawsze z boku najłatwiej oceniać, ale taka moja mała dygresja - wpuściłbym Grosickiego. Gościa bez kompleksów. Zabrałby się może w jednym czy drugim kontrataku. Brakowało tego. Lewandowski osamotniony, Kuba Błaszczykowski często z dwoma, trzema zawodnikami, nie mógł zrobić tego, co normalnie robi, chociaż po przepięknej akcji strzelił wspaniałą bramkę.
Postawa Boenischa? Czy nie za dużo nonszalancji w jego grze w ataku?
Boenischowi brakuje rytmu meczowego. Widać, że tymi meczami dochodzi do formy. Wczoraj zagrał już lepsze spotkanie. Tu jest na plus mecz, jeśli chodzi o Boenischa, ale też w dalszym ciągu mamy w obronie problem z komunikacją. Choćby zderzenie Boenischa z Perquisem. W dwóch przypadkach kryjemy pole, a nie kryjemy zawodników. To się mogło źle skończyć. Powtarzam, szkoda straconej szansy, Rosjanie byli do pokonania.
Dwa słowa po meczu Czechów z Grecją. Bardzo żywiołowy początek Czechów. Jak oni w sobotę tak wyjdą na mecz, zaskoczą Polaków?
Nie, nie, to będzie zupełnie inny mecz. Czesi powaleni na ziemię przez Rosjan zastosowali bardzo ważny element zaskoczenia w pierwszych minutach. Uda się - dobrze, jak nie - będziemy grać spokojnie. Mecz im się ułożył, bo nie zdążyli niektórzy dobrze usiąść na trybunach, a już było 2:0. Czesi nie musieli tego spotkania wygrać. Decyzja sędziego w sprawie bramki zdobytej przez Greków była mocno kontrowersyjna (tuż przed przerwą do siatki trafił Giorgos Fotakis, ale arbiter odgwizdał spalony - RMF FM). Był offside w decyzji sędziego, z duchem gry równie dobrze mogła być uznana bramka. Czesi wygrali, są dalej w grze, tym bardziej ciekawe będą te mistrzostwa i tym bardziej będzie ciekawie w naszej grupie.
Chciałby pan typować dzisiaj wynik tego meczu?
Ja jestem - nie tylko z punktu widzenia patriotyzmu i wykonywanego zawodu trenera - optymistą. Ten mecz z Rosją dał nam duży oddech. Jednocześnie spotęgował nadzieję, że jesteśmy w stanie ograć Czechów i przejść do dalszej gry i dalszej fazy mistrzostw Europy.