Partia Regionów prowadzi w wyborach parlamentarnych na Ukrainie. Po przeliczeniu ponad 50 procent oddanych głosów, ugrupowanie prezydenta Wiktora Janukowycza zdobyło prawie 35 procent głosów. Na drugim miejscu znalazła się Batkiwszczyna byłej premier Julii Tymoszenko z poparciem na poziomie 22 proc. a na trzecim - Komunistyczna Partia Ukrainy z 15 proc. oddanych głosów.
Z wyników niedzielnych wyborów wynika, że Ukraińcy wybrali parlament bardzo podobny do poprzedniego. Na razie za wcześnie jest jeszcze określić rozkład sił, ale opozycja alarmuje, że podczas liczenia głosów, fałszowane sa wyniki wyborów. Batkiwszczyna Julii Tymoszenko i Udar Kliczki planują już procedurę impeachmentu i odsunięcia prezydenta Janukowycza od władzy.
Już w niedzielę po ogłoszeniu pierwszych, sondażowych wyników wyborów były bokserski mistrz Witalij Kliczko namawiał opozycje do współpracy w Radzie Najwyższej. Po pierwsze, powinniśmy przejść przez te wybory, potem obronić oddane na nas głosy, a następnie połączyć się i jestem przekonany, że dokonamy tego wraz z Batkiwszczyną i Swobodą - powiedział. Jak zapewnił, jego ugrupowanie nie ma zamiaru współpracować z rządzącą Partią Regionów, ani z jej koalicjantami z Komunistycznej Partii Ukrainy.
Są dwie wersje: bardziej pesymistyczna, że nie nastąpią żadne zmiany, oligarchia będzie się tam dalej utrzymywała; bardziej optymistyczna wersja, że przemiany na Ukrainie nie są kwestią kilku lat, tylko dłuższego czasu. Jeśli Ukraina utrzyma swoją niezależność, to w ciągu 20, 30 lat jakieś rezultaty wystąpią - jak twierdzą optymiści - tak wynik niedzielnych wyborów komentuje dyrektor Instytutu Europy Środkowo-Wschodniej w Lublinie prof. Jerzy Kłoczowski. Jak dodaje, opozycja nie będzie jednolita, będzie dochodziło do "wyciągania" deputowanych z jednej partii do drugiej i raczej nie ma co liczyć na to, że korupcja polityczna na Ukrainie zniknie. Gdyby Ukraina wykonała większy wysiłek, to byłaby szansa, by zbliżyła się do UE, zachowując dobre stosunki z Rosją. To jednak wymagałoby bardziej zdecydowanej polityki - podkreśla Kłoczowski.