W Strefie Gazy rozpoczęła się „precyzyjna” operacja lądowa izraelskiej armii. Jak poinformowano, celem jest poszerzenie strefy buforowej i ponowne przejęcie kontroli nad częścią korytarza Necarim, czyli pasa ziemi dzielącego palestyńskie terytorium na część południową i północną.

REKLAMA

We wtorek rano Izrael wznowił ataki na Strefę Gazy. Były to jednak uderzenia lotnicze i morskie.

W środę izraelska armia opublikowała zdjęcia żołnierzy i czołgów wkraczających w głąb Strefy Gazy.

IDF troops began targeted ground activities in central and southern Gaza, over the past day, in order to expand the security zone and to create a partial buffer between northern and southern Gaza. As part of the ground activities, the troops expanded their control further to... pic.twitter.com/TI4068LAJd

IDFMarch 19, 2025

Telewizja Al-Dżazira poinformowała, że izraelscy żołnierze zablokowali trasę Salaha al-Dina, jedną z dwóch głównych dróg wiodących z północy na południe Strefy Gazy.

Izraelska armia we wtorek i w środę wydała nakazy ewakuacji dla cywilów w obszarach przylegających do strefy buforowej.

Według władz lokalnych Strefy Gazy od wtorku w izraelskich atakach zginęło ponad 400 osób, w większości kobiet i dzieci.

Impas w negocjacjach z Hamasem

Izrael rozpoczął nową ofensywę, podkreślając, że to reakcja na odrzucanie przez Hamas kolejnych propozycji przedłużenia dwumiesięcznego rozejmu. Negocjacje w tej sprawie utknęły w impasie.

Izraelski rząd naciskał na Hamas, by zgodził się na przedłużenie wstępnej fazy zawieszenia broni w zamian za uwolnienie kolejnych zakładników i obietnicę wynegocjowania trwałego rozejmu w przyszłości. Hamas chce, by zwolnienie porwanych wiązało się z gwarancją zakończenia wojny, jak było przewidziane w pierwotnym harmonogramie porozumienia.

Hamas deklaruje, że jest nadal gotowy do rozmów, ale najpierw muszą zostać wstrzymane walki.

Największe od miesięcy antyrządowe demonstracje w Jerozolimie

W środę na ulice Jerozolimy wyszło kilkadziesiąt tysięcy Izraelczyków, by protestować przeciwko premierowi Benjaminowi Netanjahu i kontynuowaniu przez niego wojny w Strefie Gazy bez względu na los zakładników porwanych w październiku 2023 r. przez Hamas.

To największe od miesięcy antyrządowe demonstracje w Jerozolimie. Zgromadzenia trwały przez cały dzień.

Duże zgromadzenia odbyły się pod izraelskim parlamentem, Knesetem. Blokowano niektóre ulice. Później manifestanci przeszli pod siedzibę premiera. Niektóre grupy zapowiadają, że rozbiją nieopodal miasteczko namiotowe, by dalej protestować.

"Zdrajca!", "Kłamca", "Netanjahu musi odejść" - krzyczeli demonstranci pod oficjalną rezydencją Netanjahu.

Bezpośrednią przyczyną zwołanych wcześniej demonstracji była niedzielna zapowiedź Netanjahu, że zwolni szefa agencji bezpieczeństwa Szin Bet, Ronena Bera. Służba zajmująca się m.in. kontrwywiadem prowadzi śledztwa dotyczące domniemanych powiązań biznesowych bliskich współpracowników premiera z Katarem.

Demonstranci protestują również przeciwko wznowieniu we wtorek nalotów na Strefę Gazy. Zaznaczają, że ta decyzja zagraża życiu 24 zakładników, wciąż więzionych przez palestyńskie organizacje terrorystyczne.

Niepokój w izraelskich miastach

To zaognienie sytuacji wywołuje na ulicach izraelskich miast niepokój - relacjonuje specjalny wysłannik RMF FM Krzysztof Berenda. Najwyraźniej to widać w niewielkich miastach na pograniczu z Gazą, do których półtora roku temu wtargnęli członkowie Hamasu.

W tych miastach, tak jak na przykład w Sderot, widać strach. Widać pustkę na ulicach. Bo chociaż jest wojsko, jest kilkumetrowy mur, to do granicy jest blisko. Pocisk moździerzowy, czy rakieta może tu dotrzeć w kilkanaście sekund.

Większość Izraelczyków czuje, że jest tu na wojnie cywilizacyjnej - o przetrwanie społeczności żydowskiej w tym miejscu. Dlatego mimo realnego i śmiertelnego zagrożenia kolejni ludzie tu się przeprowadzają i budują domy.

Mamy teraz 39 tys. mieszkańców w Sdero. Przed napaścią półtora roku temu było ich 37 tys. To niezwykłe, bo mieszkańców nam przybywa. Społeczeństwo wygrało. Życie tu staje się lepsze, chociaż zawsze masz z tyłu głowy, że coś tu może się wydarzyć - mówi Krzysztofowi Berendzie Gitat. Kobieta maskuje uśmiechem fakt, że z powodu zagrożenia komfort życia jest tu bardzo niewielki.