W nocy Izrael nasilił bombardowania Strefy Gazy. Wydaje się, że koncentrowały się one w rejonie miasta Bajt Hanun - podała telewizja CNN. Eksperci cytowani przez BBC uważają, że Izrael próbuje odizolować północny skrawek Strefy Gazy.
Późną nocą bombardowania północnej części Strefy Gazy stały się intensywniejsze - słychać było odgłosy eksplozji, a na niebie widać było rozbłyski.
Z izraelskiej strony granicy, z miasta Sderot, korespondent CNN widział pociski rakietowe spadające na Gazę przez ponad pół godziny.
Rozbłyski na niebie były najintensywniejsze od 7 października. Wydaje się, że ich centrum stanowił rejon Bajt Hanun. Miasto to, mniej zaludnione niż miasto Gaza, było również pierwszym kierunkiem działań armii izraelskiej podczas poprzednich operacji.
BBC informuje, że o świcie nadal słychać było nad Gazą odgłosy eksplozji i dronów. Zdaniem cytowanego przez BBC eksperta Davida Kilculena, specjalizującego się w problemach wojen partyzanckich, armia izraelska próbuje odizolować fragment terytorium na północy Strefy Gazy, rejon z większymi skupiskami sił Hamasu.
Ekspert prognozuje, że walki między Hamasem i Izraelem będą przypominać bitwę o Mosul w latach 2016-17 (między armią iracką i oddziałami Państwa Islamskiego). Kilculen obawia się, że nadal w rejonie będą cywile, których wcześniej Izrael wzywał do opuszczenia północnej części Strefy Gazy.
Wojsko izraelskie atakuje z trzech punktów wokół miasta Gazy - od wybrzeża, od obozu Dżabalija, od północy od sieci obozów Bajt Hanun i od południa. Nie wiem, czy można to nazwać pierścieniem, na pewno są to takie trzy miejsca koncentracji sił - tak o tym, co dzieje się teraz wokół Strefy Gazy mówił w Rozmowie o 7:00 w RMF FM i Radiu RMF24 płk Piotr Łukasiewicz.
Jak dodawał były ambasador Polski w Afganistanie, o wyborze tych miejsce decyduje to, że są to punkty dojazdowe do miasta Gazy. Odcięcie tego miasta ma umożliwić tzw. rajdy, wypady w stronę centrum po to, by niszczyć punkty oporu Hamasu oraz tunele pod Strefą Gazy.
Ale też dość ewidentnie ten pierścień nie jest tak szczelny, ponieważ trwają również walki na zapleczu wojsk izraelskich. Tam, gdzie ustanowili swoje posterunki - za nimi wymiana ognia bronią lekką się również odbywa. To są raczej punkty natarcia, nie nazwałbym tego pierścieniem - ocenił płk Łukasiewicz.