Kreml nie jest zainteresowany realnymi negocjacjami i zrzuca odpowiedzialność za ewentualne rozmowy na Zachód - ocenia w najnowszym raporcie amerykański Instytut Badań nad Wojną (ISW). Podkreśla, że Rosja próbuje wywrzeć presję na Zachód, by wymusić ustępstwa od Ukrainy przed jej planowaną kontrofensywą.
"Kreml w dalszym ciągu daje do zrozumienia, że nie jest zainteresowany realnymi negocjacjami, a odpowiedzialność za jakiekolwiek rozmowy zrzuca na Zachód" - pisze ISW, analizując wystąpienie rosyjskiego szefa dyplomacji Siergieja Ławrowa.
Podczas wizyty w Turcji Ławrow mówił m.in. o tym że Rosja nie odmawia negocjacji, jednak jako warunek stawia uwzględnienie "uzasadnionych" rosyjskich interesów i celów.
"Kreml podtrzymuje początkowe maksymalistyczne cele wojny Putina przeciwko Ukrainie i utrzymuje, że "uzasadnione" rosyjskie interesy uwzględniają międzynarodowe uznanie dla nielegalnej aneksji ukraińskich terytoriów, zmianę władzy w Kijowie pod pretekstem rosyjskiego apelu o "denazyfikację" oraz "demilitaryzację" Ukrainy" - zaznacza amerykański think tank.
"Obawy, dotyczące możliwej utraty kolejnej części okupowanych ziem na Ukrainie podczas spodziewanej ukraińskiej kontrofensywy mogą skłaniać Kreml do nasilenia trwającej operacji informacyjnej, której celem jest wywarcie presji na Zachód w celu uzyskania prewencyjnych ustępstw i zmuszenia Ukrainy do negocjacji na warunkach bardziej wygodnych dla Rosji" - ocenia ISW.
Amerykańscy analitycy odnoszą się również do ujawnionego przez "New York Timesa" przecieku materiałów, które mają być tajnymi dokumentami dotyczącymi przyszłej ukraińskiej kontrofensywy. Według ISW, niezależnie od tego, czy dokumenty są prawdziwe, a na ten temat ośrodek nie jest gotów spekulować, publikacja wywołała pełną obaw reakcję w rosyjskiej sferze informacyjnej, zwłaszcza wśród tzw. blogerów wojennych.
"Reakcja ta pokazuje dominujący w rosyjskiej sferze prowojennej strach przed ukraińską kontrofensywą" - komentują eksperci ośrodka.
Według nich publikacja ujawniła newralgiczny punkt w rosyjskich kręgach informacyjnych, a reakcje na dokumenty mogą wskazywać na rewizję wcześniejszych ocen, dokonywanych przez "blogerów wojennych" i ich zdolności do prognozowania działań strony ukraińskiej.