W rzymskim Koloseum w piątkowy wieczór odprawiono nabożeństwo Drogi Krzyżowej. Papież Franciszek, który kilka dni temu wyszedł ze szpitala, obserwował je z Domu św. Marty w Watykanie. Przy X stacji - "Jezus z szat obnażony" - odczytano "słowa pokoju od młodych z Ukrainy i z Rosji".
Papież Franciszek został 1 kwietnia wypisany ze szpitala, gdzie przebywał z powodu zapalenia oskrzeli. Informację o tym, że nie będzie go w Koloseum, przekazało oficjalnie biuro prasowe Stolicy Apostolskiej. Śledził nabożeństwo z Domu św. Marty i łączył się w modlitwie z jego uczestnikami.
Kilka godzin przed nabożeństwem opublikowano tekst rozważań. To "Słowa pokoju w świecie pełnym wojny". Kolejne stacje były opisem cierpień mieszkańców różnych części świata, w tym migrantów i uchodźców.
Przy każdej stacji Drogi Krzyżowej były osoby z terenów, o których mówił tekst rozważań, ale nie ich autorzy.
Nabożeństwo rozpoczęło się od modlitwy o to, by "ściągnąć pokój na ziemię, najgłębsze pragnienie istot ludzkich wszystkich czasów".
"Modlimy się, błagając o ten pokój, który nam powierzyłeś, a którego nie jesteśmy w stanie ustrzec. Jezu, z krzyża obejmij cały świat: przebacz nam nasze błędy, uzdrów nasze serca, daj nam swój pokój" - to wstępna modlitwa nabożeństwa.
Przy pierwszej stacji zabrzmiały słowa pokoju z Ziemi Świętej: "Przemoc wydaje się być naszym jedynym językiem. Mechanizm wzajemnego odwetu jest nieustannie podsycany przez własny ból, który często staje się jedynym kryterium osądu. Sprawiedliwość i przebaczenie nie potrafią ze sobą rozmawiać. Żyjemy razem, nie uznając się nawzajem, odrzucając swoje istnienie, potępiając się wzajemnie, w niekończącym się i coraz bardziej brutalnym błędnym kole".
Uczestnicy Drodzy Krzyżowej usłyszeli też relację migranta z Afryki Zachodniej, który opowiada, jak przemierzał pustynię i dotarł do Libii, gdzie został zamknięty w ośrodku odosobnienia; "najgorszym miejscu na świecie". Po kilku próbach dotarł na Maltę.
Młodzi mieszkańcy Ameryki Środkowej napisali o "spirali handlu narkotykami, przemocy, uzależnienia i wyzysku ludzi" oraz "bezkarności tych, którzy oszukują, porywają i zabijają". Kobieta z Ameryki Południowej opisała swoje przeżycia, gdy razem z małą córką została ranna w wyniku wybuchu ładunku podłożonego przez partyzantów.
Zabrzmiały także słowa zakonnika z Półwyspu Bałkańskiego, który był więziony i torturowany, oraz nastolatków z Afryki Północnej przebywających w obozie dla uchodźców.
Rozważania przy X stacji - "Jezus z szat obnażony" - to "słowa pokoju od młodych z Ukrainy i z Rosji".
"W zeszłym roku tata i mama zabrali mnie i mojego młodszego brata do Włoch, gdzie od ponad 20 lat pracuje nasza babcia. Wyjechaliśmy z Mariupola w nocy. Na granicy żołnierze zatrzymali mojego ojca i powiedzieli mu, że musi zostać na Ukrainie, żeby walczyć. Dalej jechaliśmy autobusem jeszcze przez dwa dni" - relacjonował w nich młody Ukrainiec. "Po przybyciu do Włoch byłem smutny. Czułem się odarty ze wszystkiego: zupełnie nagi. Nie znałem języka i nie miałem przyjaciół. Babcia bardzo się starała, żebym poczuł się szczęśliwy, ale ja tylko mówiłem, że chcę wrócić do domu. W końcu moja rodzina postanowiła wrócić na Ukrainę. Tutaj sytuacja nadal jest trudna, wszędzie wokół toczy się wojna, miasto jest zniszczone. Ale w sercu wciąż mam tę pewność, o której mówiła mi babcia, gdy płakałem: Zobaczysz, że wszystko minie. I z pomocą dobrego Boga wróci pokój" - opisywał.
Po tych słowach zabrzmiały słowa młodego Rosjanina: "Ja natomiast jestem rosyjskim chłopcem... podczas gdy to mówię, to prawie czuję się winny, ale jednocześnie nie rozumiem dlaczego i czuję się podwójnie źle. Odarty ze szczęścia i marzeń na przyszłość".
"Od dwóch lat widzę płaczącą babcię i mamę. W liście doniesiono nam o śmierci mojego starszego brata, do dziś pamiętam go w dniu jego 18. urodzin, uśmiechniętego i jaśniejącego jak słońce, a wszystko to zaledwie kilka tygodni przed naszym wyjazdem w daleką podróż. Wszyscy mówili nam, że musimy być dumni, ale w domu było tylko wiele cierpienia i smutku. To samo stało się z tatą i dziadkiem, oni też wyjechali i nic więcej o nich nie wiemy" - napisał rosyjski chłopiec. "Ktoś z moich szkolnych kolegów z wielkim strachem szepnął mi do ucha, że jest wojna. Wracając do domu napisałem modlitwę: Jezu, proszę, niech na całym świecie zapanuje pokój i abyśmy wszyscy byli braćmi" - dodał.
Przy XI stacji swoje cierpienia opisał młody mieszkaniec Bliskiego Wschodu. "W 2012 roku grupy uzbrojonych ekstremistów napadły na naszą okolicę, zabijając ogniem z karabinów maszynowych osoby znajdujące się na balkonach i w blokach mieszkalnych. Miałem dziewięć lat. Pamiętam udrękę mojej matki i ojca; wieczorem znajdowaliśmy się przytuleni i na modlitwie, świadomi nowej trudnej rzeczywistości, która była przed nami" - relacjonował.
O brutalnej zbrodni popełnionej na misjonarce opowiedziała zakonnica ze wschodniej Afryki, a o doznanych torturach dziewczęta z południowej Afryki.
Drogę Krzyżową zakończyło 14 podziękowań dla Jezusa, w tym za łagodność, która pokonuje arogancję, za odwagę, z jaką objął krzyż, i za pokój, który wypływa z jego ran.
Podczas transmisji nie połączono się z Watykanem, gdzie Franciszek śledził nabożeństwo.