"Biorąc pod uwagę historię syjonistów, kontrolujących dżiny, organizują oni wiele operacji, używając demonów jako sekretnej armii" - powiedział szyicki teolog z Iranu Mustafa Karami, odnosząc się do spektakularnych sukcesów izraelskich służb likwidujących liderów Hamasu i Hezbollahu. Czy słowa Karamiego są wypadkową upałów w Iranie? Nie, dżiny funkcjonują w irańskiej debacie publicznej od dawien dawna.
Izrael przygotowuje się do prawdopodobnie potężnego odwetu na Iranie za atak rakietowy z 1 października. Jak przewidują eksperci, izraelskie wojsko zidentyfikowało dwa główne cele: wyspę Chark, gdzie zlokalizowano główne terminale naftowe Iranu, a także port Bandar Abbas, będący z kolei istotnym węzłem irańskiego importu. Atak na którekolwiek z tych miejsc doprowadzi do poważnej destabilizacji gospodarki kraju.
Mniej prawdopodobne wydaje się uderzenie na obiekty związane z programem nuklearnym Teheranu. Chociaż Tel Awiw od dawna przekonuje, że jądrowe zapędy Iranu trzeba powstrzymać za wszelką cenę, taki atak byłby znacznie bardziej skomplikowany i wymagałby zgody Waszyngtonu, który nie chce ryzykować gwałtownego tąpnięcia na Bliskim Wschodzie i zapowiedział ustami Joe Bidena, że wyklucza pomoc w podobnej operacji.
"Considering the Zionists' history of subjugating genies, they carry out many of their missions through this means, and demons are their secret army," said Iranian Shia seminary teacher Mostafa Karami in a televised interview, referring to Israel's killing of Hassan Nasrallah. pic.twitter.com/RHpI7EZSQg
IranIntl_EnSeptember 29, 2024
Biden miał zostać już zresztą poinformowany o dacie i skali izraelskiego odwetu. Iran trwa więc w napięciu, a z nim cały region. I w tym wojennym zamieszaniu głos postanowił zabrać Karami, który skomentował sukcesy armii Izraela, zwłaszcza te związane z eliminacją czołowych przedstawicieli Hamasu i Hezbollahu. Śmierć Hassana Nasrallaha, który został zlikwidowany w Bejrucie, skomentował w irańskiej telewizji następująco:
Ta informacja (o miejscu pobytu Nasrallaha - przyp. red.) wyciekła od niewiernych i niewidzialnych dżinów, którzy zostali wynajęci i wyszkoleni przez żydowskich kohen... Żydzi otrzymali wiedzę o tych dżinach i astrologii już w czasach Króla Salomona.
Mówiąc "kohen", teolog ma na myśli kapłanów religii judaistycznej, którzy wywodzą od brata Mojżesza - Aarona.
A mówiąc "dżin", Karami opowiada o obecnych w bliskowschodniej mitologii nadprzyrodzonych istotach stworzonych z "ognia bez dymu". Wymieniane w Koranie dżiny posiadają zdolność zmieniania kształtu, czynienia dobra i zła, a ich rodowód zaczyna się jeszcze przed stworzeniem Adama. Według wierzeń dżina można okiełznać i wezwać na własne życzenie.
Co ciekawe, w niektórych podaniach arabskich szczególne zdolności panowania nad dżinami przypisuje się czarownikom żydowskim.
W 2020 roku Najwyższy Przywódca Iranu Ali Chamenei także wygłosił oświadczenie, które wielu Irańczyków wprawiło w osłupienie. Ajatollah, mówiąc o największych wrogach swojego kraju, wymienił ludzi i dżiny. Mamy dżiny i ludzkich wrogów, którzy sobie nawzajem pomagają. Służby wywiadowcze wielu krajów współpracują przeciwko nam - przekazał Chamenei w przemówieniu z okazji Nouruz, czyli irańskiego Nowego Roku.
Dżiny - w wyobraźni ajatollaha - pozostają jednak w klasyfikacji wrogów na miejscu dalszym, bo miejsce lidera zajmuje "Wielki Szatan", czyli Stany Zjednoczone. Niedługo potem Najwyższy Przywódca odrzucił zresztą propozycję USA, które chciały pomóc Iranowi w kontroli epidemii koronawirusa. Chamenei uznał, że działalność zachodnich agentów przyczyniłaby się jedynie do utrwalenia groźnej choroby i nazwał Amerykę "kłamliwymi, bezczelnymi, chciwymi szarlatanami i okrutnymi, bezlitosnymi terrorystami".
Słowa Chameneiego o dżinach potwierdził zresztą później ajatollah Ahmade Abedi, który pytany o stosowanie czarów, powiedział: Żydzi, a w szczególności syjoniści, w dużym stopniu zajmują się sprawami metafizycznymi. Ich służba wywiadowcza, Mossad, niewątpliwie robi takie rzeczy.
Ale odwoływanie się do mocy nadprzyrodzonych nie jest w Iranie jedynie domeną duchownych. Były już prezydent kraju Mahmud Ahmadinedżad został w 2011 roku oskarżony o uprawianie czarów i przywoływanie dżinów. Stało się to w związku z konfliktem świeckiego przywódcy z Chameneim. Problem jednak w tym, że sam Ahmadinedżad ogłosił w 2005 roku w czasie przemowy na forum ONZ, że "otoczyła go świetlista aura". Obecni na sali przywódcy zagraniczni siedzieli w osłupieniu i nie byli w stanie wydobyć z siebie słowa przez długie minuty.
To jednak nie koniec, bo dżiny funkcjonują też w mediach w Iranie. Tamtejszy konserwatywny dziennikarz Ahmad Tavakoli wysunął na łamach serwisu Alef teorię, że to właśnie nadprzyrodzone siły stały za "tajemniczymi, nieefektywnymi" decyzjami "niektórych urzędników i dygnitarzy".
Żeby tego było mało, w 2009 roku rząd Arabii Saudyjskiej utworzył specjalną jednostkę, której zadaniem było edukowanie społeczeństwa na temat czarów, badanie domniemanych czarowników, neutralizowanie przeklętych przedmiotów i rozbrajanie zaklęć. W kraju zaczęła też funkcjonować specjalna infolinia do zgłaszania przypadków czarnoksięstwa.
Jak informuje portal Insider, w świecie Islamu wiara w dżiny jest wciąż obecna. W 2014 roku - przypomina serwis - kilkadziesiąt tysięcy irackich żołnierzy oddało niemal bez walki Mosul w ręce bojowników ISIS. W kraju rozeszły się wówczas wieści, że dżihadyści mieli na swoich usługach armię dżinów, która zasiała w żołnierzach lęk nie do opanowania.
Jeszcze przed powstaniem Państwa Islamskiego, amerykańskie siły powietrzne operujące w Afganistanie zrzucały ulotki, które przedstawiały Osamę Bin-Ladena jako właśnie dżina. Amerykanie wykorzystywali fakt, że Afgańczycy wierzą w te istoty nadprzyrodzone i próbowali w ten sposób nakłonić ich do walki przeciwko "złemu".
Wiara i zabobony mogą być czasem równie skuteczną bronią co rakiety. A Iran w przededniu izraelskiego odwetu musi imać się wszelkich sposobów, by zmobilizować świat muzułmański.