Anglicy w finale mistrzostw Europy grali trzy lata temu. Holendrzy na taki sukces czekają od… 36 lat. Wieczorem w Dortmundzie poznamy drugiego finalistę Euro 2024. Na niemieckim turnieju lepsze wrażenie wywarli w dotychczasowych meczach Holendrzy, ale nawet przeciętnie grających Anglików nie można zlekceważyć.
Trzeba przyznać, że Anglikom to Euro od początku się nie układa. W grupie zaczęli od wymęczonego 1:0 z Serbią (gol Jude’a Bellinghama). Później przyszedł remis 1:1 z Danią (gol Harry’ego Kane’a) oraz kolejny, tym razem bezbramkowy, remis ze Słowenią. Anglia wygrała swoją grupę. Kibice zapewne liczyli, że drużyna się rozkręci, a w 1/8 finału Wyspiarze zostali niemal wyeliminowani. Jeszcze w doliczonym czasie przegrywali ze Słowacją, gdy po rzucie rożnym przewrotką popisał się Bellingham. W dogrywce gola dołożył Kane i tak oto Anglia wczołgała się do ćwierćfinału. W nim przyszła pora na starcie z bardzo solidnie grającą Szwajcarią. Znów odrabiali straty. Doszło do karnych, które ku zaskoczeniu wielu fanów Anglicy wykonywali bezbłędnie.
Nie da się jednak ukryć, że eksperci reprezentację Anglii oceniają jednak dość marnie. To podobny przykład jak Francja, która także na Euro nie potrafiła uwolnić swojego wielkiego potencjału ofensywnego. Selekcjoner Anglików Gareth Southgate wydaje się mieć podobne zmartwienia jak Didier Deschamps. Na papierze potencjał ofensywny Anglików jest na pewno większy niż Holendrów.
Mimo to właśnie Pomarańczowi mają na koncie więcej goli na Euro. Wbili ich na razie osiem. Trzy z nich autorstwa Codiego Gakpo. Piłkarz Liverpoolu ma szanse na tytuł króla strzelców Euro. Jest bez wątpienia jedną z gwiazd turnieju. Holendrzy mistrzostwa zaczęli od wygranej 2:1 z Polską (Gakpo oraz Wout Weghorst z golami). Później bezbramkowo zremisowali z Francją, by na deser przegrać z Austrią 2:3 (Gapko, Memphis Depay).
Jednak w fazie pucharowej na razie Oranje nie mają większych problemów. Rumunów odprawili z bagażem trzech trafień (Gakpo oraz 2 razy Donyell Malen). W ćwierćfinale wygrali trudny mecz z Turcją 2:1 (Stefan De Vrij oraz gol samobójczy). Trener Ronald Koeman właściwie po każdym meczu może powiedzieć, że goli mogło być więcej. Gdybyśmy mieli oceniać całokształt, to Holandia jest faworytem półfinału. W przypadku Hiszpanów to się sprawdziło. Teraz Pomarańczowi muszą wziąć sprawy w swoje ręce.
Co ciekawe Holendrzy i Anglicy bardzo rzadko spotykają się na wielkich piłkarskich turniejach. Ich poprzedni mecz na Euro to faza grupowa turnieju rozgrywanego w 1996 roku w... Anglii. Gospodarze wygrali wtedy wysoko 4:1, a po dwie bramki strzelili Alan Shearer i Teddy Sheringham.
Na mundialu w 1990 roku było 0:0, a Holendrzy najchętniej wrócą do meczu z Euro 1988. To jedyne mistrzostwa kontynentu, które wygrała pomarańczowa drużyna. W grupie Holendrzy pokonali Anglików 3:1, a hat-tricka ustrzelił wtedy Marco van Basten.
I to już wszystkie angielsko-holenderskie pojedynki na wielkich imprezach. Lista bardzo krótka. Śmiało można powiedzieć, że przed nami najważniejszy mecz tych drużyn w historii.
Zwycięzca tego spotkania zagra w finale z Hiszpanią. Mecz o trofeum odbędzie się 14 lipca w Berlinie.