Lider palestyńskiego ugrupowania Hamas Ismail Haniyeh, cytowany przez portal Times of Israel, ogłosił we wtorek, że kwestia wymiany jeńców będzie omawiana dopiero po zakończeniu wojny z Izraelem.
Przywódca Hamasu, który w sobotę zaatakowała Izrael, przekazał w oświadczeniu, że "strony, które skontaktowały się z nami", oferując mediację w sprawie uwolnienia zakładników poprzez wymianę więźniów, zostały poinformowane o tej decyzji.
Haniyeh pochwalił również wytrwałość i gotowość mieszkańców Strefy Gazy do poświęcenia się dla sprawy palestyńskiej i dodał, że zniszczenia dokonywane obecnie przez izraelską armię w Strefie Gazy w ramach odwetu są przejawem "wstydu z powodu porażki".
W poniedziałek agencja Reutera w oparciu o anonimowe źródło poinformowała, że negocjatorzy z Kataru pośredniczą w rozmowach na temat możliwej wymiany izraelskich kobiet i dzieci porwanych w sobotę przez bojowników Hamasu na 36 palestyńskich kobiet i dzieci przebywających w izraelskich więzieniach. Rozmowy miały być koordynowane ze Stanami Zjednoczonymi. Informacji tej jeszcze tego samego dnia zaprzeczył pragnący zachować anonimowość izraelski urzędnik, cytowany przez portal Times of Israel. "Nie ma żadnych negocjacji na temat uwolnienia zakładników" - powiedział.
Live update: Hamas leader: No prisoner swap before end of war https://t.co/Iadm232BBZ
TOIAlertsOctober 10, 2023
Prowadzenie rozmów potwierdził natomiast przedstawiciel Hamasu w Libanie Osama Hamdan w rozmowie z emirackim portalem The National. Mogę powiedzieć, że rozmowy rzeczywiście się wczoraj zaczęły - powiedział. Dzisiejsze oświadczenie Ismaila Haniyeha jednak przeczy temu.
Jak informuje we wtorek stacja BBC, rozmowy w sprawie zakładników porwanych przez Hamas trwają i nabierają tempa, chociaż obie strony oficjalnie zaprzeczają tym doniesieniom. W negocjacje zaangażowany jest Katar, dotyczą wymiany kobiet i dzieci - przekazała BBC, powołując się na źródła dyplomatyczne.
Nie jest jasne, ile dokładnie osób dostało się w ręce bojowników Hamasu, którzy w sobotę przeniknęli na terytorium Izraela. Podejrzewa się, że terroryści uprowadzili zakładników, w tym kobiety, dzieci, osoby starsze i izraelskich żołnierzy, do kontrolowanej przez siebie Strefy Gazy.
Ambasador Izraela przy ONZ Gilad Erdan powiedział, że zakładników jest od 100 do 150. Izraelskie wojsko ogłosiło, że nawiązało kontakt z rodzinami 50 uprowadzonych. Hamas grozi natomiast, że będzie zabijał zakładników, jeśli Izrael nie zaprzestanie odwetowych uderzeń na Strefę Gazy.
Wśród porwanych jest między innymi 85-letnia kobieta - podał portal Times of Israel, powołując się na informacje zamieszczone w sieci przez jej wnuczkę. W rozmowie ze stacją Sky News kobieta wyraziła obawy, że staruszka może nie przeżyć bez lekarstw.
Według Sky News terroryści uprowadzili też całą trzypokoleniową rodzinę i opublikowali nagranie, by pokazać to światu. Zabrali Sziri wraz z mężem Jardenem, czteroletnim synem Arielem i zaledwie dziewięciomiesięcznym Kfirem. W ich ręce dostali się też rodzice Sziri - ojciec Josi i matka Margit, która cierpi na chorobę Parkinsona i musi codziennie przyjmować leki.
Hadas, kobiecie mieszkającej w kibucu niedaleko Strefy Gazy, udało się uniknąć porwania, ale uprowadzonych zostało prawdopodobnie pięcioro członków jej rodziny: dwoje dzieci, ich ojciec, jak również jej siostrzenica i 80-letnia matka - podaje BBC. "Jest nadzieja, by wierzyć, że żyją" - powiedział mieszkający pod Tel Awiwem Ido Dan, kuzyn Hadas. Wyraził przy tym jednak obawy o 80-letnią ciotkę, która została bez lekarstw, oraz dzieci.
O uprowadzeniu rodziców w podeszłym wieku poinformowała również mieszkająca w Londynie Sharone Lifschitz. "Palili domy, żeby wypłoszyć ludzi", którzy chronili się w bezpiecznych pokojach. "To miejsce zostało całkowicie zrównane z ziemią. Wydaje się, że nic nie zostało" - powiedziała.
Z festiwalu muzycznego, który odbywał się tuż przy granicy ze Strefą Gazy, porwano też 25-letnią obywatelkę Chin i Izraela Noę Argamani - poinformował dziennik "South China Morning Post", cytując ambasadę Izraela w Pekinie. Na zamieszczonym w sieci nagraniu widać Noę, krzyczącą: "Nie zabijajcie mnie", gdy bojownicy zabierają ją na motorze, rozdzielając od jej chłopaka.