Odwet Izraela na Iranie najprawdopodobniej będzie miał miejsce. Nie wiadomo tylko w jakiej skali. Gabinet wojenny premiera Benjamina Netanjahu jest podzielony w tej kwestii. Nie ma również zgody co do terminu, w jakim ma nastąpić odpowiedź.

REKLAMA

Pięcioosobowy gabinet, w którym głos decyzyjny mają premier Netanjahu, minister obrony Joaw Galant oraz minister Beni Ganc, dyskutował o reakcji na irański atak w niedzielę wieczorem.

Izraelski gabinet wojenny premiera Benjamina Netanjahu jest zgodny, że po irańskim ataku powietrznym na Izrael odwet jest konieczny. Politycy różnią się co tego, jaką skalę powinna przybrać odpowiedź.

Członkowie gabinetu różnią się również co do terminu, w którym akcja odwetowa powinna nastąpić - podała agencja Reutera.

Wcześniej New York Times informował, że Joe Biden zdołał przekonać Benjamina Netanjahu, by ten powstrzymał się od odwetu.

Prezydent mówił bardzo jasno, że będziemy pomagać w obronie Izraela i bardzo jasno wyłożył też premierowi, że musi bardzo starannie i strategicznie pomyśleć nad ryzykiem eskalacji - przekazał jeden z urzędników Białego Domu. Zaznaczył, że USA nie chcą rozszerzenia wojny na Bliskim Wschodzie, lecz dodał, że ostatecznie do Izraela należy decyzja na temat odpowiedzi.

Uważamy, że Izrael wyszedł z sobotniego starcia z Iranem zwycięsko i musi starannie zastanowić się nad następnymi krokami - dodał urzędnik.

Zupełny brak odpowiedzi Izraela na działania Iranu wydaje się mało prawdopodobny. Iran zdobył się na dość ograniczony, ale bezprecedensowy akt agresji. Rozpoczęty w sobotę atak był pierwszym bezpośrednim uderzeniem na Izrael, którego dokonał Teheran.

W niedzielę izraelski minister obrony Joaw Galant przekazał, że trwają zabiegi dyplomatyczne, mające doprowadzić do sformowania sojuszu przeciwko Iranowi. Stany Zjednoczone zapowiedziały, że nie chcą brać udziału w działaniach ofensywnych wymierzonych w Teheran. Także Francja i Wielka Brytania zwróciły się Netanjahu o powstrzymanie od dalszej eskalacji.

Iran wystrzelił w nocy z soboty na niedzielę w kierunku Izraela ponad 300 dronów i rakiet, z których 99 proc. zostało strąconych. Władze Izraela przyznały, że "ściśle współpracowały" z rządami USA, Wielkiej Brytanii i Francji podczas ataku Iranu. Nalot ten był aktem odwetu za wcześniejsze zbombardowanie konsulatu Iranu w Syrii, w którym zginęli wysocy rangą irańscy oficerowie.