Niestety tak to będzie wyglądało, czyli będziemy częściej musieli myśleć o profilaktyce, częściej te maseczki w pogotowiu trzymać, bo takie mamy w tej chwili czasy - tłumaczy na antenie internetowego Radia RMF24 dr n. med. Paweł Grzesiowski, ekspert Naczelnej Rady Lekarskiej ds. COVID-19. Nowy podwariant koronawirusa, nazwany JN.1 może niebawem wyprzeć Krakena. Naukowcy podejrzewają, że to właśnie nowo powstała mutacja jest odpowiedzialna za trwającą właśnie, zimową falę zachorowań na COVID-19.
Twoja przeglądarka nie obsługuje standardu HTML5 dla audio
Jak podaje WHO, częstość występowania wariantu JN.1 rośnie na całym świecie. Już w pierwszej połowie grudnia stanowił blisko jedną trzecią wszystkich rejestrowanych globalnych zakażeń. W tej chwili, jeśli chodzi o dane statystyczne, widzimy pewien pozytywny trend. Tych zachorowań jest nieco mniej niż na początku grudnia, ale tak jak powiedziałem, pierwszy tydzień stycznia raczej spodziewamy się, że sytuacja jeszcze będzie niezbyt korzystna - wyjaśnia lekarz. Zdaniem Grzesiowskiego problem z koronawirusem nie zostanie rozwiązany w najbliższym czasie, a nowe warianty będą nadal powstawać. Mamy zachorowania na całym świecie. Te fale będą się pojawiały aż do momentu, kiedy wirus ustabilizuje się, czyli przestanie się zmieniać tak często, że co chwila wywołuje nową falę - komentuje ekspert w rozmowie z Piotrem Salakiem.
Mimo rosnącej liczby zakażeń JN.1 na świecie Światowa Organizacja Zdrowia oceniła zagrożenie nowym wariantem jako niskie, podkreślając, że dostępne szczepionki zapewniają ochronę przed nową odmianą koronawirusa. Grzesiowski zwraca uwagę, że celem szczepień nie jest wyeliminowanie zachorowania, tylko złagodzenie jego przebiegu. Osoba zaszczepiona może ulec zakażeniu. Tyle tylko, że wtedy przebieg najczęściej jest łagodny. Jest to kilkudniowa infekcja z gorączką, czasami z osłabieniem, bólami mięśni, ale jednak nie prowadzi do ciężkich powikłań - tłumaczy gość Radia RMF24.
Pandemia COVID-19 i obostrzenia z nią związane w latach 2020-2021 doprowadziły do ograniczenia liczby przyjmowanych pacjentów, przeprowadzonych zabiegów oraz operacji. W wielu dyscyplinach medycznych pojawiły się kumulację pacjentów, czyli mamy więcej chętnych niż możliwości udzielenia pomocy. To jest problem. I ten dług pandemiczny będziemy prawdopodobnie spłacać przez kolejne 10 lat. Jeżeli spojrzymy na kolejki do niektórych typów zabiegów operacyjnych, to rzeczywiście wydłużyły się znacznie - wyjaśnia lekarz.
Grzesiowski podkreśla, że wyzwaniem dla polskiej służby zdrowia będą przyszli pacjenci z powikłaniami pocovidowymi, takimi jak zaburzenia koncentracji, problemy z układem krążenia czy chorobami płuc. To będzie kolejna grupa pacjentów, którzy będą potrzebowali pomocy. A na tych pacjentów my właściwie nie mamy w tej chwili w systemie miejsca, bo to są po prostu dziesiątki tysięcy nowych pacjentów i to jeszcze często z powikłaniami bardzo trudnymi do leczenia - komentuje na zakończenie rozmowy gość RMF24.
Opracowanie: Rudolf Zych