"Rosja przygotowuje się do większej ofensywy, a to, jak ona będzie wyglądać, pokaże najbliższa przyszłość" - stwierdził Bartłomiej Wypartowicz, ekspert portalu Defence24 w rozmowie z Tomaszem Terlikowskim. Gość Radia RMF24 ocenił jednocześnie, że utrzymanie się Putina na fotelu prezydenta będzie uzależnione od waleczności Ukraińców.
Twoja przeglądarka nie obsługuje standardu HTML5 dla audio
Bartłomiej Wypartowicz, ekspert portalu Defence24 pytany o to, ile jeszcze może potrwać wojna w Ukrainie, stwierdził, że w tej kwestii wiele zależeć będzie od wsparcia militarnego przekazanego Ukrainie od Zachodu.
Tutaj wiele będzie zależeć od pomocy kolektywnego Zachodu. Tego, jak szybko, jaki sprzęt zostanie przekazany Ukrainie (...). I nawet, jeśli Putin będzie chciał prowadzić jakąś długotrwałą wojnę, to po kolejnych porażkach frontowych ten plan może się nie udać i może skończyć w Rosji na zmianach - podkreśla Wypartowicz.
Jego zdaniem, Rosja przygotowuje się do większej ofensywy, a to jak ona będzie wyglądać, pokaże najbliższa przyszłość. Rzeczywiście gromadzone są siły w różnych miejscach. Również sama zmiana dowództwa na dowództwo połączone, którego szefem został Walerij Gierasimow mówi nam, że Rosjanie będą chcieli zintensyfikować działania wojenne w Ukrainie - stwierdził.
Wypartowicz pytany o możliwość zakończenia rządzenia przez Putina stwierdził, że jest to w tej chwili drugorzędna sprawa, ponieważ według niego, wszystko rozstrzygnie się na froncie.
Jeżeli nie będzie zdecydowanego zwycięstwa Ukraińców na froncie, to Putin będzie rządził. Niestety giną kolejni ludzie. Widzieliśmy, co Rosjanie zrobili w Dnieprze, gdzie zginęło blisko 50 osób. Ale niestety do Rosji przemawia tylko język siły i tutaj Ukraińcy będą próbowali zrobić wszystko, aby właśnie tym językiem siły przemówić do rozsądku rosyjskim politykom - powiedział gość Radia RMF24.
Według rozmówcy Radia RMF24, należy wziąć pod uwagę fakt, że Rosjanie dość mocno wykrwawili się podczas działań w okolicach Sołedaru. Mówi się o częściowej mobilizacji, która będzie już tą kolejną, czy też mobilizacja w jakiejś innej formie, wtedy Rosjanie mogliby mieć siły, które rzucą na inne kierunki, bądź jakieś zaczepne działania ze strony Białorusi, ale również działania z południa. Ale na to potrzeba czasu. Element zaskoczenia, który mieli Rosjanie 24 lutego już teraz nie będzie tak dobrze działał ze względu na lepsze przygotowanie Ukrainy, jeśli chodzi o informacje, o zaminowane drogi, mosty - mówi Bartłomiej Wypartowicz.
Gość Radia RMF24 powiedział, że z pewnością czołgi są tutaj ważne, ale konieczny jest też inny rodzaj wsparcia militarnego.
Musimy pamiętać także o bojowych wozach piechoty, lotnictwie, amunicji. Bez tego Ukraina nie jest w stanie wygrać tej wojny, bo patrząc, jak ten konflikt wygląda od początku, to widać, że ta amunicja schodzi w naprawdę dużych ilościach. Kluczem będą też informacje o ruchach wojsk, czy o ich przetasowaniach, generalnie o planach, tak aby wyprzedzić działania Rosji. Może być tak, że Ukraińcy przed tą hucznie zapowiadaną ofensywą coś zrobią, ale czas to pokaże - dodał.
Gość Tomasza Terlikowskiego zaznaczył, że najważniejsze będzie przede wszystkim odzyskanie przez Ukrainę terytorium. Jest tutaj ważne zwycięstwo z punktu widzenia militarnego, czyli przecięcie chociażby lądowego korytarza, który obecnie jest na Krymie, czyli atak na kierunku zaporoskim, czy też opanowanie obu brzegów Dniepru na froncie chersońskim. Bardziej kluczowym do wygrania tej wojny jest kierunek południowy. Ewentualne odparcie ataku z kierunku północnego i tak naprawdę ewentualne odcięcie Krymu miałoby tu duże znaczenie. No, a sojusznicy mówią już dosyć otwarcie, że jeżeli będzie wola wykonania różnego rodzaju ataków i będzie wiązało się to z odbiciem terytorium przez Ukrainę nie będą tego powstrzymywać - stwierdził rozmówca Radia RMF24.
Rosja prawdopodobnie przygotowuje się do podjęcia w ciągu tego półrocza zdecydowanych akcji, które pozwolą jej odzyskać inicjatywę i przerwać serię sukcesów operacyjnych wojsk ukraińskich - ocenia amerykański Instytut Studiów na Wojną (ISW). Dodaje, że świadczy o tym m.in. dalsza mobilizacja, wzmocnienie przemysłu zbrojeniowego i propagandy.
Kreml podejmuje teraz spóźnione działania, które mają umożliwić prowadzenie "specjalnej operacji wojskowej" - jak rosyjska propaganda nazywa agresję na Ukrainę - jako wielkiej wojny konwencjonalnej - ocenia think tank w najnowszej analizie. Uzupełnia, że znacząca jest tutaj zmiana retoryki Putina, który od grudnia 2022 r. w publicznych przemówieniach sygnalizuje, że wojna na Ukrainie może być "długim procesem" i przygotowuje społeczeństwo na związane z tym działania.
ISW wymienia kilka obszarów pokazujących przygotowania Kremla do podjęcia w ciągu najbliższych sześciu miesięcy zdecydowanych akcji na froncie wojny z Ukrainą.
Po pierwsze jest to wzmocnienie zdolności mobilizacyjnych rosyjskiego wojska, zarówno w krótko - jak i długoterminowej perspektywie. Władze rosyjskie już ogłosiły plan formowania nowych dywizji i podwyższenia górnej granicy wieku poborowych, co pokazuje że chcą dostosować armię do prowadzenia długiej, konwencjonalnej wojny - piszą analitycy ośrodka. Zastrzegają jednocześnie, że te wysiłki prawdopodobnie nie przełożą się na realne zdolności rosyjskiego wojska. O planach dalszej mobilizacji w Rosji informowały też wywiady Ukrainy i państw Zachodu.
Obecnie Rosjanie prawdopodobnie przykładają większą wagę do szkolenia i wyposażenia zmobilizowanych żołnierzy, zamiast wysyłać ich od razu na front, jak działo się jesienią 2022 r. - zauważa dalej ISW. Przypomina, że wojska rosyjskie od pewnego czasu przegrupowują się i trenują nie tylko na terenie Rosji, ale i Białorusi. Po trzecie Kreml stara się wzmocnić rosyjski przemysł zbrojeniowy - zaznacza amerykański ośrodek. Dodaje, że Putin zwrócił uwagę na problemy wojska z zaopatrzeniem i zażądał od swoich podwładnych realizowania kontraktów w szybszym tempie.
Kolejnym zwiastunem konsolidacji rosyjskiego wysiłku wojennego jest recentralizacja kontroli inwazją na Ukrainę i powołanie na jej dowódcę gen. Walerija Gierasimowa - szefa Sztabu Generalnego - ocenia think tank. Proces łączy się też ze wzmocnieniem całej struktury dowodzenia i naprawą popełnianych wcześniej błędów - uzupełnia.
Kreml intensyfikuje również swoje wysiłki propagandowe, starając się odnowić poparcie dla inwazji i przejąć kontrolę nad obrazem wojny w mediach - pisze ISW. Zaznacza, że wcześniej ta przestrzeń została oddana m.in. blogerom militarnym, którzy stali się zbyt wpływowi, a komunikaty rosyjskiego ministerstwa obrony były celowo niejasne. Działania Rosji, których celem będzie zmienienie biegu wojny w 2023 r. mogą przebiegać w kilku niewykluczających się nawzajem kierunkach - podkreśla ośrodek.
Może być to duża rosyjska ofensywa, najprawdopodobniej w obwodzie ługańskim Ukrainy. Pełne zajęcie Donbasu jest oficjalnym celem wojennym Kremla i jest też jednym z łatwiejszych - z powodów logistyki i ukształtowania terenu - ale wciąż bardzo wymagających, zadań dla rosyjskiego wojska na Ukrainie - ocenia ISW.
Drugim prawdopodobnym kierunkiem działań Rosji jest operacja defensywna, której celem będzie obrona przed zapowiadaną ukraińską kontrofensywą. Skuteczny opór przed wojskami ukraińskimi pozwoli zapobiec kompromitującym porażkom, takim jak poprzednie przegrane Rosjan na Charkowszczyźnie i Chersońszczyźnie, a także zniszczyć część sił ukraińskich i pozbawić je inicjatywy - opisuje think tank.
Najbardziej niebezpiecznym dla Ukrainy wariantem jest rosyjska ofensywa na północ kraju, która pozostaje jednak mało prawdopodobna - zaznaczają amerykańscy analitycy. Ostrzegają jednak, że Rosja może rozszerzyć swoją obecność militarną na Białorusi. Niezależnie od obecnych porażek na froncie, Kreml pozostaje przy swoich maksymalistycznych celach zdobycia całej Ukrainy; wojska rosyjskie są nadal niebezpieczne a Kijów potrzebuje trwałego wsparcia - konkluduje ISW.