"Bakterie, jak każde żywe organizmy walczą o przetrwanie. Dlatego wytwarzają mechanizmy, które pozwalają im wygrać z antybiotykami" - mówi dr Bożena Burzyńska, ekspert do spraw leków. I apeluje o stosowanie kuracji antybiotykowych z umiarem, zawsze pod kontrolą lekarza.
Ewa Kwaśny: Pani doktor, czym grozi przerwanie kuracji antybiotykowej?
Dr Bożena Burzyńska, ekspert do spraw leków z Wojewódzkiego Specjalistycznego Szpitala Dziecięcego imienia świętego Ludwika w Krakowie: Jeżeli antybiotyk jest zastosowany prawidłowo, tzn. jeżeli jest to rzeczywiście infekcja wymagająca stosowania antybiotyku, to zarówno dawka leku, jak i długość jego przyjmowania musi być absolutnie, bezwzględnie przestrzegana według zaleceń lekarza. Nie można kuracji przerywać zbyt wcześnie, czyli wtedy, kiedy poczujemy się nieco lepiej i uznajemy, że już dość stosowania, bo nie chcemy się truć tym antybiotykiem.
Co to jest antybiotykooporność?
Bakterie, jak każde żywe organizmy, próbują znaleźć swoje miejsce w życiu. W związku z tym wytwarzają takie mechanizmy, które pozwalają im walczyć z antybiotykami. Jeżeli nie doprowadzimy do wyeliminowania bakterii całkowicie, czyli właśnie nie będziemy stosować antybiotykoterapii w odpowiednim czasie, w odpowiedniej dawce zaleconej przez lekarza i oczywiście w odpowiednich sytuacjach, które wskazują na to, że należy ten antybiotyk podać, to wówczas te bakterie, które nie zostaną całkowicie wyeliminowane z naszego ustroju, zaczynają walkę z antybiotykiem. Bakteria zaczyna zmieniać swój szlak metaboliczny, zaczyna wytwarzać takie mechanizmy, które na przykład nie dopuszczają antybiotyku do wtargnięcia do niej. A więc ten antybiotyk przestaje działać na daną bakterię.
A jak jest z dziećmi? Czy dzieci powinny zażywać antybiotyki?
Problem z małymi dziećmi jest taki, że mniej więcej 80 procent infekcji popularnych w okresie jesienno-zimowym, czyli takich kataralno-kaszlowych, to są infekcje wirusowe. I przy takich infekcjach antybiotyki są absolutnie niepotrzebne. One ani nie skracają długości trwania choroby, ani nie powodują jej wyleczenia, natomiast dają wszystkie uboczne objawy.
Kiedy możemy mówić, że przesadzamy z antybiotykami? Zdarza się, że w ciągu roku możemy zachorować nawet trzy razy. I co wtedy?
Małe dziecko może chorować nawet osiem razy w roku i jest to niestety norma. Sama jestem matką i wiem, że pamiętałam tylko te momenty, kiedy dziecko było chore. Jeżeli policzymy w sezonie osiem infekcji, to wypada średnio mniej więcej co trzy tygodnie, a więc często. Katar jeden się kończy i następny się zaczyna. To oczywiście jest dla rodziców bardzo trudne. Natomiast antybiotyki nie powinny być stosowane tylko dlatego, że dziecko ma gorączkę albo katar czy kaszel. Antybiotyk nie działa na żadne z tych objawów. Jeżeli te infekcje są "nadkażone" bakteryjnie, a to może stwierdzić tylko lekarz, to wówczas oczywiście antybiotyk jest wskazany. Mamy jednak coraz więcej bakterii, które są oporne na większość antybiotyków, a niektóre na wszystkie i tego się najbardziej boimy. Dlatego absolutnie nie należy wymuszać na lekarzach, zwłaszcza w POZ, wypisania recepty na antybiotyk "na wszelki wypadek".
A jak ochronić swój żołądek przed antybiotykiem?
Żołądek i przewód pokarmowy przede wszystkim... "Cierpi" zresztą cały organizm, ponieważ antybiotyki muszą być zmetabolizowane i one częściowo są wydalane przez nerki, częściowo przez żółć, a więc metabolizowane przez wątrobę. Zatem te organy na pewno muszą więcej pracować. Jedne antybiotyki są bardziej, a inne mniej toksyczne, ale każdy ma jakieś uboczne działanie. Najczęściej spotykanymi konsekwencjami stosowania antybiotyku są biegunki poantybiotykowe, a więc rzeczywiście przewód pokarmowy... może nie konkretnie żołądek, bardziej jelita. Tutaj stosowanie probiotyków często daje dobre efekty. Ale czasem niestety, jeżeli spowodujemy kompletną dysbakteriozę jelit, a więc usuniemy wszystkie nasze własne symbiotyczne bakterie z przewodu pokarmowego, wtedy może dojść do nadkażenia bakteriami, które są niebezpieczne dla zdrowia człowieka.
(rs)