Trzy tygodnie pozostały do wyborów w Stanach Zjednoczonych. Kto wygra? Kto zostanie 45. prezydentem Stanów Zjednoczonych? Kto zamieszka w Białym Domu? Emocje są coraz większe.
Twoja przeglądarka nie obsługuje standardu HTML5 dla video
Eksperci starają się przewidzieć kto zwycięży. Przewidywania na podstawie modeli matematycznych są takie : Hillary Clinton ma 89 procent szans na wygraną, Donald Trump 11 procent. Taki jest wynik sumy wszelkich sondaży, stanowych i ogólnokrajowych. "New York Times" opisuje to dość obrazowo: zwycięstwo Donalda Trumpa jest jeszcze możliwe, ale szansa na to, że Hillary Clinton przegra jest prawdopodobnie taka sama jak to, że zawodnik narodowej ligi futbolowej nie zdobędzie gola z bliskiej odległości.
Sondaże dają przewagę Hillary Clinton. Ale rozbieżność jest ogromna. Np. według badania ABC News i Washington Post była sekretarz stanu wyprzedza miliardera tylko o 4 procent. Z kolei sondaż NBC News i Wall Street Journal wskazuje, że aż o 11 punktów procentowych. Oba sondaże zostały przeprowadzone już po opublikowaniu taśm, na których Donald Trump wulgarnie mówił o kobietach. Jego notowania spadają także po tym, jak kilka kobiet oskarżyło go o molestowanie seksualne. I właśnie dziś w nocy wywiadu w tej sprawie udzieliła Melania Trump, żona miliardera.
Wierzę mojemu mężowi - podkreśliła Melania Trump w wywiadzie dla telewizji CNN, która od początku kampanii udziela wywiadów bardzo sporadycznie i trzyma się z boku. Zdecydowała się jednak stanąć w obronie męża, w związku z tak zwaną aferą taśmową. Historie, które w ostatnich dniach ukazują się w amerykańskich mediach, mają pochodzić nawet sprzed 3 dekad. Np. kobieta, która oskarża Donalda Trumpa o molestowanie w samolocie ma dziś 74 lata. Inna - opowiadająca o niestosownym zachowaniu w czasie przygotowywania materiału do prasy - przywołuje wydarzenia, która miały mieć miejsce 10 lat temu.
Wierzę mężowi, to zostało wszystko zorganizowane przez opozycję. Czy kiedykolwiek sprawdzono wiarygodność tych kobiet? Nie mają żadnych faktów. Ta historia, która ukazała się w magazynie "People". Autorka twierdzi, że mój mąż zabrał ją do pokoju i zaczął całować. W tym samym artykule pisała o mnie, że spotkała mnie na Piątej Alei a ja miałam do niej powiedzieć: dlaczego się więcej nie widujemy? Nigdy nie byłam z nią zaprzyjaźniona. Nie rozpoznałabym jej. To się nigdy nie wydarzyło - skwitowała Melania Trump, która domaga się od magazynu przeprosin i grozi, że jeśli tak się nie stanie do sądu zostanie skierowany pozew.
Melania Trump w wywiadzie dla CNN powtarzała kilkukrotnie, że ataki na męża są sterowane przez opozycję. Żona kandydata na prezydenta poprosiła przy okazji by jej nie współczuć i nie mówić o niej "biedna Melania", bo radzi sobie ze wszystkim bardzo dobrze. Tymczasem, to co stało się w ostatnich kilkunastu dniach, może poważnie uderzyć w imperium miliardera. Jak pisze "Business Insider" firma Trumpa planuje nowe hotele. ale już bez nazwy Trump i złotych liter z nazwiskiem na budynkach. Firma zarządzana obecnie przez dzieci kandydata na prezydenta zapowiedziała, że najnowszy hotel będzie nazywał się Sajon, czyli w wolnym tłumaczeniu "potomek". Przez lata, każdy apartamentowiec kandydata: hotel, drapacz chmur, czy pole golfowe było sygnowane nazwiskiem Trump. Teraz pojawia się co raz więcej sygnałów, że złote litery tracą swój blask.
Menadżerowie w dopiero co otwartym Trump International Hotel w Waszyngtonie zapewniają, że rezerwacje idą świetnie a bar i restauracja radzą sobie lepiej niż się spodziewano. Jednak - jak na początku miesiąca donosił "New York Times"- na kilka dni przez jesienną sesją Międzynarodowego Funduszu Walutowego w Waszyngtonie wszystkie pokoje w pięciogwiazdkowych hotelach w stolicy, były zarezerwowane za wyjątkiem tych w Trump International.
(ug)