W poniedziałek Emmanuel Macron, a w najbliższy czwartek Keir Starmer. Brytyjski premier spotka się w Waszyngtonie z amerykańskim prezydentem Donaldem Trumpem. Media na Wyspach już teraz przygotowują Brytyjczyków na te rozmowy.

REKLAMA

Media przede wszystkim studzą oczekiwania. Premier Starmer uda się do Waszyngtonu jako pomost między resztą Europy a Stanami Zjednoczonymi. Wielka Brytania znajduje się nie tylko geograficznie pomiędzy tymi domenami - Brytyjczyków łączą z Amerykanami szczególne relacje oparte na historycznych i kulturowych uwarunkowaniach. Z definicji nada to ton rozmowom w stolicy USA.

Proeuropejski polityk, który chce zachować dialog z USA

W odróżnieniu od swoich brexitowych poprzedników Keir Starmer jest politykiem proeuropejskim. Z jednej strony chce zresetować stosunki z Brukselą, z drugiej pragnie też utrzymać dialog ze Stanami Zjednoczonymi, co w obecnych czasach nie jest takie łatwe. To będzie dla niego stanowić wyzwanie. Sprostał mu już francuski prezydent Emmanuel Macron, rozmawiając stanowczo z Trumpem.

Obaj panowie - Starmer i Macron - są świeżo po rozmowach ze sobą i pozostają zgodni co do tego, że do Ukrainy należy we właściwym czasie wysłać kontyngent pokojowy.

Jak bardzo wypośrodkowane jest stanowisko Londynu wobec Ukrainy? Starmer mówi, że chce Ukrainy w NATO i że jak przyjdzie na to pora, to wyśle do tego kraju "błękitne hełmy". Na wypowiedzi Donalda Trumpa reaguje zazwyczaj spokojnie - jeśli trzeba, staje do nich w kontrze. Europa może być pewna, że ma w nim swojego wysłannika w Waszyngtonie.

Jednocześnie głosy w kuluarach Downing Street czasami wzbudzają kontrowersje, na przykład mówiąc, że Trump zmienił dyskusję na temat Ukrainy na "lepszą". Nie wiem, czy to słowo jest tu adekwatne. Na pewno wokół Ukrainy dużo się dzieje i trzeba nad tym zapanować.

Niektóre źródła rządowe odmawiają też określania swojego stanowiska wobec tezy, która zakłada ponowne przyjęcie Rosji do grupy rozwiniętych państw G7. Wszystko razem - łącznie z przejrzystą polityką wsparcia militarnego dla Ukrainy - ma przygotować Brytyjczyków na szok, jakim z pewnością będą negocjacje pokojowe i wyłaniające się z nich zasady porozumienia. A każde negocjacje to kompromis.

Stoik, uważny obserwator i prawnik

Wsparcie Starmera dla Ukrainy różni się od tego, które na początku inwazji prezentował ówczesny premier Boris Johnson.

Ich wsparcie militarne dla Ukrainy jest podobne. Ale trudno o dwóch bardziej różniących się od siebie polityków. Nie chodzi o ich przynależność do konkurencyjnych partii politycznych. Starmer to stoik, uważny obserwator i prawnik. To były prokurator generalny. Johnson jest dynamitem - z całą gamą skaz i sprzeczności. To elokwentny dziennikarz, ale nie dyplomata. Obaj panowie grają natomiast do jednej bramki, dysponując różnym dryblingiem.

Johnson, choć nie piastuje państwowych stanowisk, wciąż regularnie odwiedza Kijów i wspiera prezydenta Zełenskiego. Starmer uważnie rozgrywa swoją partię na przedpolu, po to, by w odpowiednim momencie strzelić przeciwnikowi w okienko. Jest też bardziej niż Johnson świadomy zmieniającej się atmosfery na stadionie. W obecnych czasach to on jest zawodnikiem, którego Wielka Brytania, a być może i Europa - by nie powiedzieć świat - potrzebuje w tej grze bardziej. W najbliższy czwartek czeka go ważna rozgrywka w Waszyngtonie.