Sylwia Bogacka, zdobywczyni jedynego jak na razie medalu dla Polski na igrzyskach olimpijskich w Londynie, wystartuje w sobotę w konkurencji strzelania z karabinu w trzech postawach. "Bardzo lubię tę konkurencję, choć jest niezwykle wymagająca. Zapewne w walce o zwycięstwo znów przede wszystkim będą liczyły się Chinki" - przewiduje Polka.
Doskonały strzelec musi mieć nerwy ze stali, tymczasem zdaniem trenera kadry strzelców Andrzeja Kijowskiego temperament Bogackiej daje się czasem we znaki. Rzeczywiście, bywam trochę porywcza - przyznaje zawodniczka. Potrafię jednak trzymać emocje na wodzy. Czasami sobie poprzeklinam, oczywiście w myślach, i szybko się mobilizuję- zdradza.
Według Bogackiej, specyfika strzelania polega przede wszystkim na pojedynku z samym sobą. Jeśli wygrasz, pokonasz też rywali - podkreśla. Ja nie widzę tego, jak strzelają przeciwniczki, nie do końca jestem więc świadoma, które miejsce zajmuję. Sędziowie podają co prawda głośno rezultat, ale ciężko w pamięci liczyć różnicę, jaka jest między nami - dodaje.
Polka mówi o atmosferze rozgrywanego w brytyjskiej stolicy turnieju w samych superlatywach. Tu jest świetnie, bez porównania z Pekinem. Kibice byli niesamowici, mimo pozatykanych uszu i tak słyszałam. - przyznaje.