Sylwia Bogacka zdobyła w Londynie pierwszy medal dla Polski. Wywalczone przez nią srebro nie zaskoczyło trenera strzeleckiej kadry Andrzeja Kijowskiego. "O szoku nie może być mowy. Po prostu mediom jakoś umykały nasze dobre wyniki. Dziewczyny robiły systematyczne postępy, w zawodach Pucharu Świata coraz częściej zajmują miejsca tuż za podium" - zauważył z uśmiechem.
Po sukcesie Bogackiej nie sposób uniknąć porównań z igrzyskami w Atlancie w 1996 roku, które rozpoczęły się od złotego medalu Renaty Mauer w tej samej konkurencji (karabin pneumatyczny 10 m). Te igrzyska były dla Polski niezwykle udane. Biało-czerwoni zdobyli w nich aż 17 medali, w tym siedem złotych. Dobry początek jest ważny, więc myślę, że teraz posypią się kolejne krążki. Amerykańscy dziennikarze zrobili jakąś analizę i wyszło im, że zdobędziemy 15 medali. To byłby dobry wynik - powiedział Kijowski.
Bogacka doskonale rozpoczęła sobotnie zmagania. Wygrała kwalifikacje, uzyskując 399 punktów, o dwa więcej niż jej dotychczasowy rekord życiowy. W finale zawodniczki oddają po dziesięć strzałów, a rezultat dodaje się do eliminacyjnego dorobku. Po siedmiu seriach Polka wciąż była na prowadzeniu, ale w ósmej oddała swój najsłabszy tego dnia strzał i spadła na drugie miejsce. Po dziewiątej kolejce była natomiast trzecia. W ostatniej rundzie ręka jej jednak nie zadrżała, uzyskała 10,8 pkt (10,9 to maksimum) i wywalczyła srebrny krążek.
W końcówce przez moment rzeczywiście była zagrożona. Jej przewaga po dziewiątym strzale mocno zmalała, a w ostatniej kolejce potrafią się zdarzyć niesamowite sytuacje. Ktoś nagle trafia zaledwie "szóstkę", a Amerykanin Matthew Emmons, który w Atenach do ostatniego strzału prowadził, odpalił nie do swojej tarczy i ostatecznie był dopiero ósmy - zaznaczył Kijowski.
30-letnia zawodniczka będzie miała jeszcze jedną okazję, by stanąć na podium londyńskich igrzysk. 4 sierpnia odbędą się zmagania w strzelaniu z karabinu w trzech pozycjach z 50 m. W tej konkurencji ma bardzo duże szanse na sukces. W sobotę aż tak bardzo na medal nie liczyliśmy, bo czołówka jest niezwykle wyrównana. Proszę zobaczyć, mniej niż jeden punkt decyduje o tym, czy jesteś mistrzem olimpijskim czy nie. Jednak Sylwia naprawdę ciężko pracowała i na ten krążek w pełni zasłużyła. Wierzę, że zdobędzie kolejny - przyznał szkoleniowiec.